- Moja sprawa na tę chwile nie jest jeszcze wyjaśniona. Myślę, że za kilka dni będzie wszystko wiadomo. Jak już wcześniej mówiłem, życie nauczyło mnie, żeby nie podejmować decyzji pochopnie, ale za długo też nie ma sensu czekać. Niebawem wszystko będzie jasne - tłumaczy w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Robert Miskowiak.
Równolegle zawodnik prowadzi rozmowy z klubami z lig zagranicznych. Mam już kontrakty w lidze szwedzkiej i duńskiej. Dziś zadzwonił również telefon z ligi angielskiej, więc myślę, że w przypadku tej ligi moja przynależność klubowa również wyjaśni się niebawem - wyjaśnia.
Wiadomo również, że Miśkowiak na pewno nie będzie zawodnikiem Polonii Bydgoszcz, która zdecydowała się na Roberta Kościechę. - W Polonii Bydgoszcz raczej nie wystartuję. Ten klub na tę chwilę można odrzucić. Zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja. Jeszcze wszystko przede mną. Powiem jednak szczerze, że rozmowy w Bydgoszczy były prowadzone bardzo profesjonalnie i rzeczowo. Dziękuję za to działaczom. Oferta była dobra, ale potrzebowałem nieco więcej czasu na zastanowienie. Klub z Bydgoszczy chciał mieć z kolei zamknięty skład. Ta opcja odpadła, ale kto wie, czy temat nie powróci w przyszłości. Rozmowy wspominam mile i może porozmawiamy znowu za rok - mówi żużlowiec. - Mam trzy oferty. Potrzebuję jeszcze chwilę czasu na decyzję. To bardzo ważny ruch, bo wpłynie na cały przyszły rok. Nie chcę zrobić nic pochopnie - dodaje.
Miśkowiak nadal podtrzymuje, że wolałby startować w Ekstralidze, jednak nadal nie zamyka drogi do negocjacji klubom pierwszoligowym. - Oferty są z Ekstraligi i pierwszej ligi. Wiele razy to mówiłem i raz jeszcze to powtórzę - jestem otwarty na rozmowy z każdym. Bardzo bym chciał jeździć w Ekstralidze. Zobaczymy, jak to się potoczy, ale jestem dobrej myśli. Zapytania z pierwszej ligi się pojawiają i porozmawiać trzeba z każdym. Drogi takim klubom do negocjacji ze mną nie zamykam - kończy.