Tegoroczna seria Grand Prix była niezwykle udana dla Andreasa Jonssona. Jeździec zielonogórskiego klubu pokazał prawdziwy głód zwycięstw w cyklu, bowiem rundy w Terenzano, Toruniu i Gorican zakończyły się jego końcowym triumfem. Szwed zdaje sobie jednak sprawę, że by w sezonie 2012 zdetronizować Indywidualnego Mistrza Świata z tego sezonu - Grega Hancocka, będzie musiał dokonać czegoś więcej. - Na tą chwilę nie myślę zbyt dużo o przyszłorocznych startach. Z pewnością będę starał się jechać jak najlepiej potrafię, a co z tego wyjdzie, to zobaczymy - odpowiada krótko Jonsson.
- Ten sezon należał do Grega. Wywalczył w cyklu mnóstwo punktów i był naprawdę fantastyczny. Muszę zrobić kilka kroków naprzód, by być przynajmniej gdzieś w jego zasięgu. Doskonale wiem, że będzie to trudne zadanie, ale będę ciężko pracował i starał się, by było lepiej. Muszę być bardziej konsekwentny w tym co robię - dodaje 31-latek.
Popularny "AJ" liczy, że jego znakomita forma z tegorocznego sezonu utrzyma się. - Przed nami długa zima i przez ten czas może wydarzyć się wiele rzeczy. Muszę przyznać, że trochę boję się o swoją formę. Mam nadzieję, że utrzymam ją przez nadchodzącą przerwę zimową.
Szwed nie kryje radości z wywalczenia srebrnego medalu w sezonie 2011. Jednocześnie zaznacza, że bez solidnej pracy całego swojego teamu nie było by mu dane stanąć na drugim stopniu podium cyklu Grand Prix. - Oczywiście to świetna sprawa wywalczyć srebro, ale najbardziej cieszę się z tego, jak przebiegł cały sezon. Praca jaką wykonaliśmy z teamem była kluczowa. Medal jest tylko symbolem naszego wysiłku i pokazuje, że to co robiliśmy, wykonaliśmy dobrze. Jeżeli będziemy starać się robić to, co do nas należy jeszcze lepiej niż teraz, to uważam, że w przyszłości to zaprocentuje - zakończył Andreas Jonsson.