Tomasz Chrzanowski: Apetyt rośnie w miarę jedzenia

Tomasz Chrzanowski wywalczył 17 punktów i był absolutnym liderem GTŻ-u Grudziądz w potyczce ze Startem Gniezno. Świetna postawa "Chrzanka" nie uchroniła jednak gości od wysokiej porażki.

- Jest jedynie jakaś indywidualna radość z tego, że wyszedł mi dobry mecz - mówił po zawodach Chrzanowski, który przegrał tego dnia jedynie z Michałem Szczepaniakiem. Ostatecznie jego GTŻ uległ rywalom w stosunku 35:55. - Chcieliśmy tutaj walczyć, nie udało się. Myślę, że Gniezno bardziej skorzystało na zastępstwie zawodnika. Gdyby był Watt, a oni nie mieliby "zetzetki", to wynik byłby zupełnie inny, a może nawet rozstrzygnęlibyśmy mecz na naszą korzyść - dodał.

Porażka z czerwono-czarnymi oznacza, że GTŻ stracił szanse na udział w barażach o prawo startu w przyszłorocznej ekstralidze. - Przed chwilą zostałem o tym uświadomiony, nie zdawałem sobie z tego nawet sprawy. Szkoda, tylko tak można powiedzieć. Trzeba spojrzeć na to, że było to też uzależnione od innych wyników i od dobrze obsadzonych pozycji juniorskich w gnieźnieńskiej i gdańskiej drużynie. Gratuluję chłopakom z Gniezna. Byli mocną drużyną, ciężko było im te punkty wyrwać, ale to oni się dzisiaj cieszą - stwierdził Chrzanowski.

Sezon 2011 dobiega końca. Grudziądzan czeka jeszcze tylko pojedynek z Lotosem Wybrzeże Gdańsk. Jakie to były rozgrywki dla "Chrzanosia" i jego zespołu? - Myślę, że nie czas i miejsce na podsumowania teraz. Grudziądz chyba 8 lat nie był w pierwszej czwórce, teraz do niej dotarliśmy. Można powiedzieć, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Nikt jednak nie powiedział, że mecze w tych play-offach będą łatwe. Seniorzy w naszym zespole stawali na wysokości zadania i wywiązywali się z niego. Lotos Wybrzeże i Start były obsadzone bardzo dobrymi młodzieżowcami - Taiem Woffindenem i Darcy'ym Wardem. Ja powracam do gry po kontuzji kolana, po złamaniu kości strzałkowej. Jazda w tym tygodniu w Rosji i Danii poskutkowała. Trzeba tak przygotować się do następnego sezonu, aby cały tydzień z meczu na mecz startować - zakończył Chrzanowski.

Komentarze (0)