Gdy Cieślak powołał kadrę na DPŚ pojawiało się sporo nieprzychylnych trenerowi komentarzy. Chodziło o powołania Krzysztofa Kasprzaka i Janusza Kołodzieja, którzy w tym sezonie jeżdżą w kratkę. - Jestem przyzwyczajony do epitetów. Cóż, trener jedzie na takim, a nie innym wózku. Taka praca: dobieram sobie tych zawodników, którzy moim zdaniem sobie poradzą. Różnica między kibicami a trenerem polega na tym, że to ja muszę przewidzieć fakty. A fani ocenili mnie tak, jakby już było po zawodach. Mogłem wziąć Przemka Pawlickiego lub Maćka Janowskiego, ale oni nie udźwignęliby presji. Jeszcze nie mają doświadczenia. A już w sytuacji, gdy się przegrywa i trzeba się podnieść, to już w ogóle byłoby pozamiatane - powiedział Marek Cieślak w rozmowie z Gazetą Lubuską.
Choć reprezentacja Polski wygrała DPŚ trzeci z rzędu, znów nie dostała na własność trofeum Ove Fundina. - Co zrobić (śmiech). Na szczęście PZMot. obiecał wykonać kopię. Dobre i to - stwierdził Cieślak.
Źródło: Gazeta Lubuska.