Davey Watt dla SportoweFakty.pl: Rozpierała mnie duma patrząc na nasze zaangażowanie

Australijczykom nie udało się w tym roku zdobyć Trofeum imienia Ove Fundina. W finale Drużynowego Pucharu Świata "Aussies" zajęli drugie miejsce, ustępując tylko broniącym mistrzowskiego tytułu Polakom. Davey Watt zdobywając w sobotnich zawodach 3 punkty był najsłabszym ogniwem "Kangurów".

- Moja postawa w finale drużynówki nie była najlepsza. Myślałem, że pójdzie mi lepiej, ale podczas zawodów wszystko się rozsypało i po prostu nie jechałem tak, jak oczekiwałem. To były bardzo trudne zawody, jestem pewien, że fantastycznie się je oglądało. Znakomicie spędziłem czas poświęcony w tym roku na Drużynowy Puchar Świata - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Davey Watt.

Australijczycy bardzo chcieli zdobyć złoty medal. - Jestem zawiedziony zarówno drugim miejscem, jak i moją niezbyt dobrą postawą. Muszę jednak przyznać, że rozpierała mnie duma patrząc na zaangażowanie moich kolegów z drużyny, którzy autentycznie dali z siebie wszystko. Ja również robiłem co mogłem, ale to po prostu nie był mój dzień. Nie jechałem dobrze. Doceniam zaangażowanie całego zespołu Australii i wysiłek, jaki włożyliśmy w sobotni występ. Nie wystarczyło to jednak na Polskę - podkreślił 33-letni jeździec.

Davey Watt w polskiej lidze broni barw pierwszoligowego GTŻ-u Grudziądz

Zawodnik reprezentujący w polskiej lidze barwy GTŻ-u Grudziądz nie narzekał na to, w jaki sposób została przygotowana nawierzchnia na sobotni finał. - Tor był fantastyczny. Co prawda zdarzało się, że trochę się rozsypywał, bo potworzyły się na nim dziury i inne tego typu rzeczy, przez co w niektórych miejscach był zdradliwy, ale poza tym naprawdę był świetnie przygotowany. Można się na nim było fajnie pościgać i kibice moim zdaniem powinni być zadowoleni z widowiska, jakie stworzyliśmy - stwierdził.

Biało-czerwoni fatalnie zaczęli zmagania w sobotnim finale, ale zdołali się podnieść i wywalczyli złote medale. - Dla reprezentacji Polski zawsze istnieje prawdopodobieństwo, że wygrają turniej i to niezależnie od tego, jak źle go rozpoczną. We właściwym momencie użyli Jokera, wykorzystali go w pełni, co dodało im animuszu. Zyskali pewności siebie i od tego momentu nie byli już drużyną z początku zawodów. To były dla nich udane zawody. Pewnie odczuwali sporą presję ze strony kibiców, ale zaprezentowali się naprawdę dobrze - ocenił reprezentant Australii.

Czy słaba postawa Watta spowodowana była problemami sprzętowymi? - Nie mogłem dojść do porozumienia ze swoimi maszynami. Szukałem czegoś, błąkałem się i w sumie sam nie wiedziałem, w którą stronę pójść z przełożeniami. Ciężko mi było znaleźć odpowiednie przełożenia i aż do teraz nie wiem, co tak naprawdę powinien zrobić, aby być szybszym. To był chyba jeden z tych dni, kiedy choćbyś jechał nie wiadomo jak dobrze, twój motor ci w niczym nie pomaga - zakończył zdobywca 3 punktów w finale Drużynowego Pucharu Świata.

Źródło artykułu: