Troy Batchelor dla SportoweFakty.pl: Być może już czas, abym znalazł się w Grand Prix

Reprezentanci Australii mocno liczyli na złoto w Drużynowym Pucharze Świata, ale znowu obeszli się smakiem. Na torze w Gorzowie wygrali Polacy, a "Aussies" musieli się natomiast zadowolić drugim miejscem. Bardzo dobry występ w finale drużynówki zaliczył Troy Batchelor, który zdobył 10 punktów.

W tym artykule dowiesz się o:

- Nie wygraliśmy, co nas smuci, ale mamy świadomość tego, że robiliśmy wszystko co mogliśmy, by zwyciężyć w tych zawodach. To był bardzo zacięty turniej, ściganie na najwyższym poziomie. Podejrzewam, że gdyby ten finał rozegrać raz jeszcze jutro, wygrałaby już inna drużyna. Nie wiem, czy jestem bardziej rozczarowany czy zły. Chyba wszystko naraz - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Troy Batchelor.

24-letni zawodnik zaliczył bardzo dobry występ na gorzowskim torze. - Jeśli wziąć pod uwagę zarówno czwartkowy baraż, jak i sobotni finał, to muszę powiedzieć, że na 10 wyścigów aż 9 było naprawdę udanych w moim wykonaniu. Tylko jedno czwarte miejsce w takiej stawce, a poza tym same dwójki i trójki, to według mnie imponujący wynik. W dodatku w Drużynowym Pucharze Świata, w którym moim zdaniem o punkty jeszcze ciężej niż w Grand Prix. To dobrze, że udało mi się tak pojechać, bo udowodniłem tym samym, że być może już czas, abym znalazł się w cyklu GP - podkreślił Australijczyk.

Troy Batchelor (kask biały) bardzo dobrze spisał się w tegorocznej edycji Drużynowego Pucharu Świata

Reprezentacja Polski bardzo słabo zaczęła turniej, ale biało-czerwoni przebudzili się w odpowiednim momencie i sięgnęli po trzeci tytuł mistrzowski z rzędu. - Drużynowy Puchar Świata od zawsze był bardzo ekscytującym wydarzeniem sportowym. Nieraz już zdarzało się, że jakaś ekipa traciła już sporo punktów do prowadzącej, ale mimo tego potrafiła się zmobilizować i wygrać zawody. Podobnie było w sobotę - ocenił Troy.

Co zadecydowało o zwycięstwie Polaków nad Australijczykami? - Warto zwrócić uwagę na to, że w reprezentacji Polski trzech na pięciu zawodników jeździ w Grand Prix, a dwóch pozostałych jeszcze do niedawna znajdowało się w tym cyklu. Dla drużyny, która w swoim składzie ma tak świetnych jeźdźców, sukces w takich zawodach wcale nie jest czymś niesamowicie trudnym. Polacy to stare wygi, wszyscy w okolicach trzydziestki, z bardzo dużym doświadczeniem w Indywidualnych Mistrzostwach Świata. W naszej drużynie jest 19-letni Darcy Ward, 24-letni Chris Holder i 24-letni ja. Jesteśmy więc bardzo młodzi. Polacy w swojej kadrze nie mają tak młodych zawodników. O sile waszej reprezentacji decydują doświadczeni jeźdźcy, których na takim poziomie trudno będzie zastąpić, gdy zakończą karierę. W naszym składzie nie ma już Ryana Sullivana, bo drużyna musi być zrównoważona. W jej skład powinni wchodzić zarówno doświadczeni zawodnicy, jak i młodzi, którzy będą mogli się czegoś nauczyć, dzięki czemu zmiana warty nie będzie tak odczuwalna - zakończył zawodnik jeżdżący w polskiej lidze w barwach Unii Leszno.

Źródło artykułu: