Dreszczowiec w Derbach Autostrady - relacja z meczu Lotos Wybrzeże Gdańsk - GTŻ Grudziądz

Emocje, walka do końca i kontrowersje - tak w skrócie można ocenić mecz pomiędzy zespołami Lotosu Wybrzeże Gdańsk a GTŻ Grudziądz. W Derbach Autostrady, bo tak żartobliwie nazywane są mecze pomiędzy tymi zespołami, o jeden punkt lepsi byli gdańszczanie.

Ze względu na to, że Autostradą A1 od jakiegoś czasu z Gdańska można dojechać jedynie na wysokość Grudziądza, a z Grudziądza na wysokość Gdańska, niektórzy kibice nazywają od jakiegoś czasu spotkania pomiędzy tymi drużynami Derbami Autostrady. Już od początku niedzielnego spotkania było widać, że grudziądzanie przyjechali do Gdańska po najlepszy w historii wynik. Przypomnijmy, że jak dotąd tylko raz udało im się zdobyć nad morzem 40 punktów. Goście mecz w Gdańsku zaczęli znakomicie, a gdańszczanie przez słabsze starty musieli nadrabiać straty na dystansie. Tak było w pierwszych dwóch biegach, kiedy to najpierw dzięki akcji Dawida Stachyry na Davidzie Ruudzie czerwono-biało-niebiescy wygrali 4:2, a w kolejnej gonitwie Darcy Ward na dystansie uporał się z dwoma rywalami.

Później nastąpiła czarna seria gdańskiej drużyny, spowodowana przede wszystkim słabą jazdą pary Paweł Hlib - Renat Gafurow. Najpierw przegrali oni 1:5, a Hlibowi na starcie motocykl odmówił posłuszeństwa, a później przegrali... 0:5. Na pierwszym łuku upadł Hlib, a w powtórce w taśmę wjechał Rosjanin. - W pierwszym biegu rozleciało mi się sprzęgło, później wybiłem bark podczas jazdy i się przewróciłem - przyznał po meczu zaciskający zęby z bólu Hlib, który... sam sobie nastawił bark przed interwencją lekarza.

Gdańszczanie mieli już siedem punktów straty i "wypadało im" to nadrobić. Zrobili to bardzo szybko, bo w szóstym wyścigu trener Stanisław Chomski wystawił Darcy'ego Warda, a ten wraz z Magnusem Zetterstroemem przywieźli podwójne zwycięstwo, a gdy w kolejnym wyścigu Dawid Stachyra minął na przedostatniej prostej ofensywnie jadącego w niedzielę w Gdańsku Mateusza Lampkowskiego stało się jasne, że emocje towarzyszyć będą licznie zgromadzonym kibicom do samego końca. Upragnione prowadzenie gdańszczanie uzyskali po dziewiątym wyścigu, a dwa biegu później doszło do najbardziej kontrowersyjnej decyzji w meczu.

Przez trzy okrążenia David Ruud wraz z Tomaszem Chrzanowskim prowadzili podwójnie, a na pierwszym łuku ostatniego kółka, na tor upadli Zorro i Stachyra. Obaj długo nie podnosili się z toru, a sędzia postanowił nie zaliczać wyniku biegu, a zaledwie wykluczył Szweda. W powtórce Stachyra przywiózł dwa oczka. - Wynik był sprawą sędziego, bo robił to co robił - stwierdził po meczu Zenon Plech, komentujący spotkanie dla lokalnej telewizji. - W 11 biegu gdy byliśmy bardzo blisko sukcesu, sędzia zadecydował inaczej i w powtórce było już gorzej - dodał Tomasz Chrzanowski.

Przed biegami nominowanymi gospodarze prowadzili różnicą trzech punktów i do bonusu potrzebowali siedmiu "oczek". W 14 biegu trener zagrał va banque, wystawiając Darcy Warda za Pawła Hliba, jednak na wysokości zadania nie stanął Zorro, który po słabszym starcie był w stanie jedynie wyprzedzić Chrzanowskiego. W ostatnim biegu gdańszczanie musieli przynajmniej zremisować i po starcie wydawało się, że spokojnie ten cel osiągną, gdyż daleko z tyłu jechał Krzysztof Buczkowski. Doszło jednak do nieporozumienia pomiędzy Jonassonem a Stachyrą, którzy walczyli łeb w łeb z Wattem. Wykorzystał to "Buczek" i GTŻ wygrał ten bieg 5:1. - Remis dawał nam bonus, ale założenia poszły jednak w łeb. Dawid chciał dobrze, wyszedł ze startu i chciał przyblokować Watta. Wyszło źle - mówił zatroskany Stanisław Chomski. - W ostatnim biegu wszystko poszło w złą stronę. Było trzech zawodników, którzy bardzo chcieli wygrać i dobrze, że nie było z tego wypadku - dodał Jonasson, a jego tezę potwierdził Davey Watt mówiąc. - W ostatnim biegu było bardzo blisko ogromnego wypadku. Nie mogłem nic innego zrobić, niż jechać do przodu, bo gdańszczanie by na mnie wpadli. Na wyjściu z łuku złapałem trochę przyczepności, a w tym samym czasie Jonasson się zakopał. To pozwoliło nam na zdobycie bonusu.

W zespole znad morza nie można mieć żadnych pretensji do Warda i Jonassona, którzy dwoili się i troili, aby wyłuskać dobry wynik dla zespołu. Ten pierwszy wiele razy musiał walczyć na torze z rywalami, natomiast Szwed - poza sytuacją w ostatnim wyścigu - już od startu odjeżdżał rywalom. Swoje punkty dołożyli Zetterstroem i Stachyra, który wreszcie zdobił to, czego się od niego oczekuje. Słabo pojechała reszta gdańskich zawodników, którzy nie potrafili poradzić sobie z równo jadącą grudziądzką drużyną.

Grudziądzanie co prawda przegrali, jednak punkt bonusowy z Lotosem Wybrzeże jest dla nich sporym sukcesem. Duża w tym zasługa Daveya Watta, który był w niedzielę prawdziwym liderem i wygrał ostatnie trzy wyścigi. W kratkę jeździł David Ruud, a zwycięstwa biegowego zabrakło Buczkowskiemu. Ważne punkty zrobili grudziądzcy juniorzy, natomiast druga para tego zespołu - poza pierwszym swoim startem - spisała się znacznie poniżej oczekiwań.

Zwycięstwo gdańszczan 45:44 nie cieszy nikogo. Żużlowcy znad morza nie uzyskali punktu bonusowego i będą musieli sporo się napocić, aby powalczyć o awans do Speedway Ekstraligi, natomiast grudziądzanom tak niewiele zabrakło do zwycięstwa. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że w tym meczu nikt nie zasłużył na zwycięstwo za trzy punkty. Oba zespoły miały w tym meczu pecha. Lotos Wybrzeże przegrał jeden z biegów 0:5, Paweł Hlib kończył mecz z kontuzją, a nieporozumienie w 15 biegu zabrało nadmorskim żużlowcom szansę na dowiezienie korzystnego rezultatu. GTŻ natomiast pewne 5:1 zamienił w 11 biegu na 4:2, a zawodnicy z Grudziądza w wielu biegach tracili punkty na dystansie. Wobec tego, zwycięstwo za dwa punkty Lotosu Wybrzeże, wydaje się wynikiem sprawiedliwym.

Emocje, walka do końca i kontrowersje - tak w skrócie można ocenić mecz pomiędzy zespołami Lotosu Wybrzeże Gdańsk i GTŻ-em Grudziądz. W Derbach Autostrady, bo tak żartobliwie nazywają niektórzy mecze pomiędzy tymi zespołami, o jeden punkt lepsi byli gdańszczanie

Wyniki:

GTŻ Grudziądz - 44

1. Davey Watt - 13 (2,2,3,3,3)

2. David Ruud - 8 (0,3,0,3,2)

3. Tomasz Chrzanowski - 4 (3,0,0,1,0)

4. Patrick Hougaard - 4+1 (2*,1,1,0)

5. Krzysztof Buczkowski - 9+1 (2,2,2,1,2*)

6. Mateusz Lampkowski - 4+1 (2,1*,0,-,1)

7. Andriej Kudriaszow - 2+2 (1*,1*)

Lotos Wybrzeże Gdańsk - 45

9. Thomas H. Jonasson - 11+1 (3,3,3,2*,d)

10. Dawid Stachyra - 7+1 (1,1,2*,2,1)

11. Paweł Hlib - 2 (d,w,-,2,-)

12. Renat Gafurow - 1 (1,t,0,-)

13. Magnus Zetterstroem - 7+2 (3,2*,1*,w,1)

14. Damian Sperz - 0 (0,0,-,-,0)

15. Darcy Ward - 17 (3,3,2,3,3,3)

Bieg po biegu:

1. (62,53) Jonasson, Watt, Stachyra, Ruud 4:2

2. (62,97) Ward, Lampkowski, Kudriaszow, Sperz 3:3 (7:5)

3. (63,25) Chrzanowski, Hougaard, Gafurow, Hlib (d/start) 1:5 (8:10)

4. (63,53) Zetterstroem, Buczkowski, Lampkowski, Sperz 3:3 (11:13)

5. (64,00) Ruud, Watt, Gafurow (t), Hib (w/u) 0:5 (11:18)

6. (62,53) Ward, Zetterstroem, Hougaard, Chrzanowski 5:1 (16:19)

7. (63,57) Jonasson, Buczkowski, Stachyra, Lampkowski 4:2 (20:21)

8. (63,14) Watt, Ward, Zetterstroem, Ruud 3:3 (23:24)

9. (63,94) Jonasson, Stachyra, Hougaard, Chrzanowski 5:1 (28:25)

10. (63,38) Ward, Buczkowski, Kudriaszow, Gafurow 3:3 (31:28)

11. (64,80) Ruud, Stachyra, Chrzanowski, Zetterstroem (w/s.u.) 2:4 (33:32)

12. (64,75) Watt, Hlib, Lampkowski, Sperz 2:4 (35:36)

13. (63,59) Ward, Jonasson, Buczkowski, Hougaard 5:1 (40:37)

14. (63,94) Ward, Ruud, Zetterstroem, Chrzanowski 4:2 (44:39)

15. (64,44) Watt, Buczkowski, Stachyra, Jonasson (d) 1:5 (45:44)

Sędzia: Marek Wojaczek (Godziszka).

NCD: 62,53 - Thomas H. Jonasson w wyścigu 1. oraz Darcy Ward w wyścigu 6.

Widzów: 8.500 (w tym ok. 350 z Grudziądza).

Startowano wg I zestawu.

Źródło artykułu: