Jonas Davidsson dla SportoweFakty.pl: Joker Golloba odwrócił losy finału

Tylko dwa punkty w sobotnim finale Drużynowego Pucharu Świata zdobył Jonas Davidsson. Jak się później okazało, jego zdobycz miała jednak niebagatelne znaczenie dla przebiegu rywalizacji. Reprezentacja Szwecji o zaledwie jedno "oczko" wyprzedziła bowiem Duńczyków i zdobyła brązowy medal.

W tym artykule dowiesz się o:

- Mój występ nie był najlepszy. To były ciężkie zawody, w których ostatecznie wywalczyliśmy brąz. Na pewno lepsze to niż czwarta pozycja. Zdobyłem w sobotę dwa punkty, więc skłamałbym mówiąc, że jestem zadowolony. Nic już jednak nie zmienię, więc pojadę teraz się przespać i będę czekał na lepszy dzień nazajutrz - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jonas Davidsson.

Reprezentant Szwecji nie zgłaszał żadnych uwag odnośnie stanu toru gorzowskiego owalu. - Jeśli chodzi o tor, to nie mam mu nic do zarzucenia. Był dobrze przygotowany, fajnie się na nim jeździło. To ogólnie dobry tor - stwierdził.

Jonas Davidsson swojego występu w sobotnim finale DPŚ nie zaliczy raczej do najbardziej udanych w swojej karierze

Będący w tym sezonie w znakomitej formie Andreas Jonsson w finale Drużynowego Pucharu Świata zdobył zaledwie jeden punkt. - Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i zdarza się, że mamy gorsze dni. Akurat takie przytrafiły się w sobotę mi i Andreasowi. Jak to mówią, "shit happens". Musimy teraz się porządnie wyspać i postarać się dobrze pojechać w niedzielę. W Zielonej Górze czeka nas ważny mecz ligowy. Miejmy nadzieję, że będziemy już wtedy mieli o wiele lepszy dzień - zaznaczył 27-letni jeździec.

Polacy bardzo słabo zaczęli zmagania w sobotnich zawodach, ale później przebudzili się i sięgnęli po złote medale. - Biało-czerwoni niespodziewanie mieli bardzo nieudany początek. Przez pewien czas niewiele im wychodziło. Wprowadzili jednak Tomasza Golloba jako Jokera, a po chwili Polacy wygrali kilka biegów z rzędu. To był przełomowy moment, który odwrócił losy tego finału. Nigdy nie można skreślać żadnej reprezentacji, bo w drużynówce mamy naprawdę sporo wyścigów do odjechania, w których może zdarzyć się wszystko. Nie możesz komuś w ciemno wpisywać do programu punkty, bo w takiej stawce każdy może popełnić błąd. Zawody są wyrównane, w jednym biegu zyskujesz nad kimś "oczko" przewagi, by w kolejnym je stracić. Polacy w końcówce odskoczyli i zasłużenie wygrali, bo na przestrzeni całego turnieju finałowego byli najlepsi - zakończył zawodnik broniący w polskiej lidze barw Stelmet Falubazu Zielona Góra.

Źródło artykułu: