Szwed doznał szoku, gdy po raz pierwszy wyjechał w niedzielę na bydgoski owal - Po pierwsze muszę powiedzieć, że tor był niesamowicie wymagający. Kiedy przed meczem przyjechałem do Bydgoszczy i wyszedłem, aby obejrzeć nawierzchnię to dużo się śmiałem i dopisywał mi humor. Zapowiadało się bowiem, że nie powinno być problemów z dopasowaniem się do niej. Jednak już gdy pojawiłem się na torze przed startem do mojego pierwszego biegu, mina mi zrzedła. Na początku kompletnie nie potrafiłem go rozgryźć, szukałem długo właściwych przełożeń, by zacząć punktować tak, jak chciałem. Oczywiście Polonia też pokazała klasę, tego można było się jednak spodziewać. To świetnie ułożony zespół, mocny szczególnie na własnym obiekcie. Według mnie, gdybyśmy lepiej zaczęli to spotkanie, moglibyśmy wygrać.
Thomas Jonasson nie wie za wiele o najbliższym rywalu jego drużyny, jakim jest zespół Lechmy Poznań - Nie ukrywam, że nie za dużo wiem o poznańskiej ekipie. Znam jednak tamtejszy tor, jest on bowiem bardzo charakterystyczny i specyficzny. Byłem tam bodajże cztery lata temu. Wtedy nie miałem problemów, ale trudno powiedzieć jak będzie teraz, wiele przecież mogło się zmienić od tego czasu. Mam nadzieję, że uda mi się dobrze pojechać.
Podstawowym celem Szweda w 2011 roku jest awans do cyklu Grand Prix - Bardzo chciałbym awansować do przyszłorocznego Grand Prix. Zależy mi na tym, żeby przekonać się, czy jestem już na tyle dobry, by móc równorzędnie rywalizować z najlepszymi aktualnie żużlowcami globu. To jest moje głównie tegoroczne założenie. Gdyby udało się to zrealizować, byłoby naprawdę świetnie i sezon mógłbym uznać za udany.