Może było trochę ostro, ale widocznie tak trzeba - komentarze po I rundzie MDMP w Gorzowie

Zwycięstwem drużyny WTS-u Nice Warszawa, tworzonej przez braci Pawlickich i Patryka Brauna, zakończyła się pierwsza runda Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski w Gorzowie. Co mieli do powiedzenia główni aktorzy środowego widowiska?

Andrzej Huszcza (trener Stelmetu Falubazu Zielona Góra: Oczywiście, że jestem zadowolony z chłopaków, dlaczego miałbym nie być? Drugie miejsce, za znakomitymi braćmi Pawlickimi reprezentującymi Warszawę to bardzo dobry rezultat. Cieszę się jednak przede wszystkim z tego, że wracamy do domu cało, bo było na torze kilka sytuacji, co do których mieliśmy małe zastrzeżenia. Całe szczęście Patryk Dudek to doświadczony zawodnik i dojechał cało do mety.

Piotr Pawlicki (WTS Nice Warszawa): Najlepszym sposobem na poradzenie sobie z zawodnikami, którzy mają problemy ze składaniem się w łuk jest po prostu uciec ze startu. Wtedy nie ma się o co bać. Cieszę się, że razem z bratem pojechaliśmy dobre zawody, a cenne punkty dorzucił Patryk Braun. Celujemy w złoto. Razem z bratem staramy się tworzyć silną parę. Dużo trenowaliśmy i mam nadzieję, że kiedyś osiągniemy poziom jaki w najlepszych latach prezentowali bracia Gollobowie.

Patryk Dudek (Stelmet Falubaz Zielona Góra): Nie mam jakichś wielkich pretensji do Piotrka Pawlickiego o bieg, w którym walczyliśmy. Pojechał tam ostro i nie zastanawiałem się czy to było fair, czy nie. Może było trochę za ostro, ale widocznie tak trzeba jeździć żeby wygrywać. On jest tego przykładem. Cieszę się, że udało nam się zająć drugie miejsce. Dzisiaj było fajne ściganie, bo gospodarze przygotowali dobry tor.

Bartosz Zmarzlik (Caelum Stal Gorzów: Przegrałem jeden bieg z zawodnikami Zielonej Góry. Robiłem co mogłem, ale ustawili się parą. Świetnie im wychodziła wspólna jazda, ale udało mi się wyprzedzić jednego z nich. To prawda, że słabiej dzisiaj było na startach, ale ja po prostu nie lubię jak jest tak twardo, jak było dzisiaj. Myślę jednak, że w dwóch pierwszych biegach dobrze wystrzeliłem spod taśmy. Jedynie w tym ostatnim, z pierwszego pola, się nie zabrałem, bo było naprawdę bardzo twardo.

Kacper Gomólski (Cembrit Start Gniezno): Od jakiegoś czasu nie mam praktycznie na czym jechać, motory mi w ogóle nie jadą. Powinienem skutecznie walczyć z najlepszymi, a muszę spierać się z mniej doświadczonymi i teoretycznie słabszymi zawodnikami. Walczę też ze swoimi motocyklami i z torem, bo mam trzy silniki, które nic nie jadą. Nie ma na to wpływu liga angielska, bo tam korzystam z zupełnie innych motocykli.

Komentarze (0)