Władysław Komarnicki: Moim zdaniem w finale spotkają się drużyny z Gorzowa i Torunia

Caelum Stal Gorzów po sześciu kolejkach Speedway Ekstraligi zajmuje trzecie miejsce w tabeli. Zespół świetnie jeździ na swoim torze, ale notuje wpadki na wyjazdach, jak w zeszłą niedzielę kiedy uległ we Wrocławiu Betard Sparcie 42:48.

Zadowolony po tym meczu nie był prezes klubu Władysław Komarnicki, który w rozmowie z Gazetą Wyborczą przyznał, że jeśli jego żużlowcy w tym roku nie osiągną sukcesu, to zostawi w składzie dwóch, trzech zawodników, a reszcie podziękuje za współpracę. Jednym z tych, którzy muszą zacząć skuteczniej jeździć jest Duńczyk Hans Andersen, który aktualnie pauzuje ze względu na kontuzję. - To żużlowiec, od którego oczekujemy sześciu punktów w meczach wyjazdowych. Wydaje mi się, że stać go na taki wynik. Na razie jest znacznie gorzej. Jeśli w tym sezonie się nie poprawi, trzeba będzie sobie postawić sprawę jasno. W Speedway Ekstralidze nie będzie dla niego miejsca i powinien szukać pracodawcy w pierwszej lidze. Ale też nie jest tak, że my go zostawiamy samemu sobie. Chcemy mu pomóc - zapowiada Władysław Komarnicki.

A w jaki sposób ta pomoc miałaby wyglądać? - Powiem dwa słowa: Tomasz Gollob. Już rozmawiałem z naszym kapitanem. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że Andersen potrzebuje pomocy. Umiejętności Duńczyk ma, nie zapomniał jak się jeździ na żużlu. Gollob jest chyba jedyną osobą, która może go wyciągnąć z tego dołka. Jak Andersen wróci po kontuzji do jazdy, wspólnie usiądziemy. Gollob pomagał wielu zawodnikom - zwłaszcza młodzieży. Ale innym też udzielał cennych wskazówek - dodaje sternik klubu na łamach Gazety Wyborczej.

W najbliższą niedzielę Caelum Stal podejmie Unibax Toruń, a tydzień później uda się na rewanż na MotoArenę. Komarnicki uważa, że będą to spotkania dwóch drużyn, które zmierzą się ze sobą w finale Speedway Ekstraligi. - To będą dwa bardzo ciekawe pojedynki. Ostatnio wygraliśmy wysoko na swoim torze z Unią Leszno i Falubazem Zielona Góra. W meczu z torunianami tak łatwo nie będzie. Moim zdaniem w finale Speedway Ekstraligi spotkają się właśnie drużyny z Gorzowa i Torunia. Unia Leszno bez Leigha Adamsa to zupełnie inny zespół, dużo słabszy. Falubaz stracił Rafała Dobruckiego. Z całym szacunkiem dla Grzegorza Zengoty, ale ten zawodnik nie jest w stanie go zastąpić. Dlatego ta drużyna będzie słabsza. Toruń ma wyrównany i silny skład. My z kolei mamy taki potencjał, że u siebie powinniśmy wygrać z każdym, a na wyjeździe zdobyć zawsze bonus - uważa prezes Caelum Stali.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Komentarze (0)