Rasistowskie wybryki grudziądzkich kibiców... czy jesteśmy tolerancyjni? Antonio Lindbaeck obiektem ataku!

Podczas niedzielnego meczu w Grudziądzu, zawodnik rybnickiego RKM, Antonio Lindbaeck przekonał się, że kolor skóry w naszym kraju, ma jednak ogromne znaczenie.

Antonio Lindbaeck był jednym z liderów RKM-u Rybnik, który walnie przyczynił się do wygranej "Rekinów" w Grudziądzu. Sportowo zaliczy ten dzień do niezwykle udanych, lecz to co miało miejsce po za torem można nazwać tylko skandalem. Jak mówi "Toninho", nigdy by nie pomyślał, że coś podobnego spotka go w jego żużlowej karierze w cywilizowanym kraju. Jak się okazało nie dla wszystkich kibiców pojawiających się na żużlowych stadionach normy zachowania się jasne, tak samo jak zasady tolerancji. Już przed meczem zawodnikowi skradziono jego kevlar. Wszystko zostało natychmiast zgłoszone organizatorom. Jednak wszyscy wiemy, jakie są szansę na odnalezienie kevlaru "Toninha". Mimo tych niemałych strat, gdyż kevlar może kosztować nawet kilka tysięcy złotych, Antonio w pełni skoncentrowany przystąpił do meczu, z jeszcze większą motywacją, aby pokazać na torze wszystko, na co go stać.

Przypomnijmy, iż rok temu podczas meczu rybniczan w Grudziądzu na stadionie został okradziony jeden z juniorów oraz obcokrajowców "Rekinów". To, że wśród skradzionych rzeczy oprócz telefonu i portfela były nawet skarpetki zawodnika, można podsumować szerokim uśmiechem.

Podczas niedzielnego meczu takich błahych powodów do nawet najdrobniejszego uśmiechu nie miał Lindbaeck. Jak się później okazało zaginięcie kevlaru, to był dopiero początek nieprzyjemności. W trakcie meczu na torze lądowały różnego rodzaju przedmioty. Gwizdy i rasistowskie obelgi wykrzykiwane przez część kibiców w stronę zawodnika nie nadają się do zacytowania. Nagonka na Antonia trwała w najlepsze przez całe spotkanie. Mogłoby się wydawać, że na końcu to "Toninho" mógłby się śmiało cieszyć z wygranego meczu i bardzo dobrej postawy. Nic bardziej mylnego. Pojawiła się grupa kilkunastu kibiców, dla których mecz nie zakończył się wraz z wjechaniem na metę zawodników w ostatnim piętnastym biegu. Z relacji mechaników Lindbeacka wiemy, że kiedy motocykle czekały na załadowanie do busa, zaczęły się prawdziwe chwile grozy dla zawodnika i jego pomocników. Kilkanaście osób zaczęło kopać po busie zawodnika oraz motocyklach. - Najgorsze jest to, że całe zajście zostało zupełnie zignorowane przez służby ochrony – powiedział Marcin Momot, mechanik zawodnika. Zupełnie zignorowani przez służby, którym płaci się za to by interweniowały w takich sytuacjach Antonio i jego team musieli poradzić sobie sami. Zawodnik schował się w środku, a sprzęt szybko spakowano. Napastnicy kopali po busie, ale na szczęście wszyscy zdołali bezpiecznie odjechać.

Antonio Lindbaeck niechętnie mówi o tym zdarzeniu. Woli podzielić się swoimi wrażeniami na temat sportowej części tego spotkania, z której jest bardzo zadowolony. Pomimo wszystko, udało nam się zdobyć parę słów na temat całego zdarzenia. - Już przed meczem byłem zszokowany jak to się mogło stać, że skradziono mój kevlar. Nie wpłynęło to jednak na mnie mocno i w meczu szło mi bardzo dobrze. Przykro mi było także przez to, co się działo na trybunach. Leciały różne przedmioty nie tylko we mnie, ale i innych zawodników naszej drużyny. Wiem również o rasistowskich wyzwiskach wymierzonych w moją osobę. To, co działo się po meczu jest dla mnie niewyobrażalne. W życiu nie spodziewałbym się, że kiedykolwiek będę musiał zamykać się w busie z obawy przed kibicami, którzy pojawili się na żużlu. Może to była niewielka grupa, ale dla mnie samego jest to przerażające. Jestem ogromnie zadowolony ze zwycięstwa mojej drużyny i wyniku jaki w Grudziądzu osiągnąłem, jednak wolałbym już nigdy tutaj nie startować jeżeli miałbym na swojej drodze spotykać takich kibiców

My możemy jedynie współczuć zawodnikowi oraz wyrazić zdecydowany sprzeciw takiemu zachowaniu części „kibiców” jakie miało miejsce w Grudziądzu. Widocznie dla niektórych w XXI wieku nie ma miejsca.

Autorzy: Justyna Jurczyk, Bartosz Ignaszewski

Źródło artykułu: