- Jestem tu po to, żeby zarobić trochę pieniędzy dla siebie, ale muszę również inwestować w sprzęt. Jeśli nie jestem w stanie zdobyć liczby punktów, która pozwoli mi za to wszystko zapłacić, to nie ma sensu, żebym się dalej ścigał. Będę więc jeździł dopóki będzie mnie na to stać. Każdy musi płacić rachunki, więc jeśli speedway zacznie pochłaniać całą moją gotówkę, trzeba będzie znaleźć sobie inne zajęcie - powiedział Carl Wilkinson, dla którego ostatnie występy w barwach Scunthorpe Scorpions nie były zbyt udane.
29-latek uważa, że jego słabe wyniki spowodowane są obowiązkiem używania na Wyspach nowych tłumików. - Nie sądzę, żeby te konstrukcje były korzystne dla tego sportu. Teraz trzeba zupełnie inaczej ustawiać motocykl, a silnik staje się o wiele mniej wytrzymały. Wydaje mi się, że to wszystko będzie miało spory wpływ na zbliżający się sezon - dodał Brytyjczyk.
W Polsce nowe konstrukcje ograniczające poziom hałasu nie będą stosowane z uwagi na ich negatywny wpływ na bezpieczeństwo zawodników. - Motocykl z zainstalowanym nowym tłumikiem staje się nieobliczalny. W przypadku młodych i niedoświadczonych zawodników może to mieć przykre konsekwencje. Opinia większości jeźdźców w Anglii oraz za granicą jest taka, że te tłumiki utrudniają ściganie się na żużlu - zakończył Wilkinson.
BSPA jak na razie nie zamierza zmieniać swojego stanowiska.