Jak wszyscy pamiętają popularny Kostek ubiegły sezon na torach Elitserien może zaliczyć do pechowych. W tym roku ze szczęściem też różnie bywa.
Pechowa coś ta Szwecja w tym roku. Nie wiem co jest, ale upadki przytrafiają mi się tylko tam. Na szczęście bez takich skutków jak rok temu. Zdobyłem ważne punkty dla drużyny, ale czułem, że stać mnie na dużo więcej. Było to widać po biegu, w którym pokonałem niesamowitego dzisiejszego wieczora - Tomasza Golloba. Niestety znowu pech przeszkodził mi w zdobyciu kilku punktów więcej. Upadłem na tor po tym jak wyniosło mnie na jednej z kolein, ale nic mi nie jest. Szczerze mówiąc to już kolejny mecz, w którym muszę opowiadać o swoim upadku. Mam nadzieję, że to już ostatni raz, a kolejne relacje ze Szwecji będą przyjemniejsze. Teraz jestem w drodze do Polski, a 29 czerwca wyjeżdzam na turniej do Gniezna, z jakim skutkiem to się okaże - powiedział po meczu w Elitserien Robert Kościecha.