Podobnie jak Grzegorz Zengota i Mateusz Szczepaniak, również Kasprzak przyznał, że tor w Rye House jest bardzo trudny, szczególnie dla młodych żużlowców. - Było mi bardzo ciężko płynnie przejechać te ostre łuki. Albo wynosiło mnie w bandę, albo musiałem zwalniać i rywale mnie wyprzedzali. Tak naprawdę walczyłem z torem, a nie z innymi żużlowcami - przyznał otwarcie Robert Kasprzak.
Żużlowiec Unii Leszno powiedział, że na treningu było nieźle, ale - w sobotę mieliśmy po pięć przejazdów i każdy jechał sam, a to ogromna różnica. W zawodach trzeba pojechać w czwórkę i już tak dobrze nie było - powiedział.
Kasprzak jest bardzo zawiedziony, bo w tym roku kończy wiek juniora i nie będzie miał już okazji startować w IMŚJ. - Wielka szkoda, bo po raz pierwszy udało mi się przebrnąć eliminacje i liczyłem, że dojadę do finału. Może gdybym wylosował Gorican, to byłoby łatwiej - zakończył.