To nie tak miało być. Start Gniezno - Speedway Miszkolc 41:49 (relacja)

Spotkanie pomiędzy drużynami Startu Gniezno i Speedway Miszkolc miało być zaciętym pojedynkiem, wszak dwa tygodnie temu na Węgrzech czerwono-czarni wygrali pięcioma "oczkami". Mimo to zawodnicy i działacze z Miszkolca zapowiadali, że jadą do Gniezna zawalczyć nawet o bonus, co zwiastowało emocjonującą konfrontację.

Jednak chyba nikt poza nimi nie wierzył w to, że niepokonana do tej pory drużyna z Grodu Lecha da pokonać się na swoim torze. Rzeczywistość okazała się jednak inna, dlatego kibice, działacze i zawodnicy z Gniezna zmuszeni są przełknąć "gorzką pigułkę" związaną z utratą aż 3 punktów meczowych.

Przypomnijmy: spotkanie miało odbyć się tydzień wcześniej, jednak o zmianę terminu wnioskował klub z Miszkolca, argumentując prośbę startem Laszlo Szatmariego w 1/2 Mistrzostw Europy. Działacze Startu zgodzili się na proponowany przez przeciwników termin, będąc świadomym tego, że nie wszyscy zawodnicy będą mogli pojawić się tego dnia w Gnieźnie. Jak się później okazało, Szatmari nie wziął udziału w swoim półfinale.

Trener gości - Janusz Ślączka - zdecydował się zabrać do Pierwszej Stolicy Polski najsilniejszy możliwy skład, z doskonale znanym miejscowym kibicom Tomaszem Rempałą na czele. Nieco większy problem miał menedżer gospodarzy Tomasz Fajfer. Pod nieobecność dwójki podstawowych zawodników - Linusa Ekloefa i Kevina Woelberta - szansę debiutu w tym sezonie otrzymał Tomasz Cieślewicz, pierwszy raz na "domowym" torze w tym roku zaprezentował się też Claus Vissing. Skład uzupełnili juniorzy oraz trójka zdecydowanych liderów: Piotr Paluch, Mirosław Jabłoński i Dawid Cieślewicz.

Około 15 minut przed planowaną prezentacją nad Gnieznem przeszły intensywne opady deszczu. Na szczęście owal przy Wrzesińskiej 25 był przygotowany bardzo dobrze, dzięki czemu po ustaniu opadów wystarczyło zebrać wodę z nawierzchni i można było rozpocząć pierwszy wyścig. Podjęto decyzję o rezygnacji z prezentacji zawodników, obawiając się kolejnych opadów, więc z prawie godzinnym opóźnieniem zawodnicy wyjechali od razu na tor.

Spotkanie rozpoczęło się pechowo dla Sławomira Musielaka. 18-letni wychowanek Unii Leszno dotknął taśmy, za co został automatycznie wykluczony. Żaden z jego kolegów nie mógł go jednak zastąpić, bowiem Musielak w ramach rezerwy zwykłej zastępował Marcina Kozdrasia. W powtórce pewnie zwyciężył Krister Jacobsen, pokonując Hynka Stichauera i Jozsefa Tabakę. W drugiej gonitwie niespodziankę sprawiła para Tomasz Rempała - Adrian Rymel, którzy pokonali podwójnie Palucha i T. Cieślewicza. Do niebezpiecznej sytuacji doszło w trzeciej odsłonie. Walczący o pierwszą lokatę Norbert Magosi i Jabłoński trącili się motocyklami, przez co "Jabłko" musiał bardzo mocno się nagimnastykować, aby nie zaliczyć upadku. Awarii doznał jednak motocykl Węgra, przez co zmuszony był zjechać z toru. Robił to jednak bardzo "ospale", co wyraźnie nie spodobało się miejscowym kibicom.

Bardzo dobrze w biegu czwartym zaprezentował się Stichauer, który wyraźnie pokonał D. Cieślewicza i Jacobsena, przez co na tablicy nadal był remis. Kolejne dwie gonitwy to jednak triumfy gości. Najpierw Rymel mimo kiepskiego startu zdołał "połknąć" na dystansie Vissinga, a potem "zabrał" się za Jabłońskiego, którego wyprzedził na mecie o przysłowiowy błysk szprychy. Przewaga Miszkolca wzrosła do 8 "oczek", kiedy chwilę później Musielak i D. Cieślewicz ulegli podwójnie Bajerskiemu i Magosiemu. Wyraźnie było widać, że trenujący do tego meczu na twardym owalu "startowcy" mieli problem ze spasowaniem sprzętu na mokrym torze, natomiast goście czuli się na takiej nawierzchni wyśmienicie.

Sygnał do odrabiania strat dali w siódmym wyścigu Paluch i T. Cieślewicz, pokonując w ładnym stylu Stichauera i Szatmariego. Niemal na półmetku zawodów przewaga team'u Janusza Ślączki 4 punkty. Za chwilę jednak znów została powiększona do 8 pkt., bowiem Rymel i Rempała pokonali Jacobsena, a posłuszeństwa odmówił motocykl D. Cieślewicza. Wynik następnej gonitwy brzmiał 4:2 dla przyjezdnych, w związku z czym ich przewaga wzrosła do 10 punktów. Otworzyło to przed Tomaszem Fajferem możliwość skorzystania ze złotej rezerwy taktycznej, co też uczynił, desygnując Palucha w miejsce Vissinga. Jak się okazało, ten manewr na niewiele się zdał, bowiem "Bolo" jechał na ostatniej pozycji, a ostatecznie zanotował niegroźny uślizg. Bieg wygrał Szatmari, przed Jabłońskim i Stichauerem. Po 10 wyścigach wynik brzmiał 36:24 dla Speedway Miszkolc, co stawiało gospodarzy w bardzo trudnej sytuacji.

W jedenastej gonitwie Jacobsen pojechał jako "taktyczna" za Kozdrasia, jednak na niewiele się to zdało, bowiem Duńczyk razem z Paluchem zdołali pokonać tylko Bajerskiego, poza ich zasięgiem był Magosi. Po remisie w kolejnym biegu gospodarze mieli już tylko teoretyczne szanse na wygraną. Zawodnicy i działacze z Gniezna znani są jednak z tego, że dopóki istnieje szansa na wygraną, dopóty nie składają broni. Trzynasta gonitwa to ziszczenie marzeń dla wszystkich, którzy są fanami klanu Cieślewiczów. Tomasz i Dawid pokonali podwójnie Rymela i Szatmariego, wlewając w serca kibiców nadzieję na uratowanie punktu za remis oraz bonusa.

Ta sama para zmierzyła się w pierwszym biegu nominowanym z Rempałą i ponownie Szatmarim. Ostatecznie to Rempała wygrał, a bracia Cieślewiczowie ulokowali się za jego plecami, co zapewniło gościom wygraną. Kibiców zastanawiała dobra dyspozycja reprezentanta Speedway Miszkolc, bowiem rok temu zawodnik ten mając tor w Gnieźnie za domowy osiągał na nim momentami tragiczne wyniki, natomiast teraz od razu się dopasował i pokonywał liderów Startu. Szansa na pozostanie bonusa w Gnieźnie istniała jeszcze przed ostatnim biegiem, jednak czerwono-czarni musieli wygrać podwójnie. Tak się jednak nie stało i 3 punkty "pojechały" na Węgry.

O przegranej gospodarzy zdecydowała słabsza niż zakładano postawa liderów. Nieco więcej oczekiwano także od Vissinga, poprawnie zaprezentował się Tomasz Cieślewicz. Wśród gości brylował doświadczony Magosi, dzielnie asystowali mu Rempała i Stichauer.

Wygrana w Gnieźnie pozwoliła Węgrom awansować na drugą lokatę, ze stratą jednego punktu do gnieźnian. Czerwono-czarnych czeka teraz trudny wyjazd na Ukrainę, jednak w tym roku nie mają oni większych problemów na wyjazdach, co pozwala myśleć o dobrym wyniku. Poza tym do Równego menedżer Fajfer zabierze najsilniejszy skład. Ponadto "startowców" czekają mecze na swoim torze z Łodzią, Opolem oraz wyjazd do teoretycznie dużo słabszego Krosna, co pozwala nadal myśleć o pierwszej lokacie po rundzie zasadniczej. Węgrów czekają natomiast trudne przeprawy z drużynami z Łodzi czy Ukrainy. Dzisiaj jednak pokazali, że należy się z nimi liczyć, bowiem nadal mają "chrapkę" na awans.

SPEEDWAY MISZKOLC:

1. Tomasz Rempała (2*,3,2*,0,3) 10+2

2. Adrian Rymel (3,2*,3,0,0) 8+1

3. Tomasz Bajerski (1,2*,1,0) 4+1

4. Norbert Magosi (d,3,3,3,3) 12

5. Laszlo Szatmari (0,0,3,1,0) 4

6. Jozsef Tabaka (1,-,-,-) 1

7. Hynek Stichauer (2,3,1,1,3) 10

START GNIEZNO:

9. Piotr Paluch (0,3,2,u,2,1*) 8+1

10. Tomasz Cieślewicz (1,2*,0,2*,1*) 6+3

11. Mirosław Jabłoński (3,1,2,1*,2) 9+1

12. Claus Vissing (2*,0,-,2) 4+1

13. Dawid Cieślewicz (2,1,d,3,2) 8

14. Marcin Kozdraś (-,-,-,-) NS

15. Krister Jacobsen (3,1*,1,1*) 6+2

16. Sławomir Musielak (t,0) 0

BIEG PO BIEGU:

1. Jacobsen, Stichauer, Tabaka, Musielak (t) 3-3

2. Rymel, Rempała, T.Cieślewicz, Paluch 1-5 (4-8)

3. Jabłoński, Vissing, Bajerski, Magosi (d) 5-1 (9-9)

4. Stichauer, D.Cieślewicz, Jacobsen, Szatmari 3-3 (12-12)

5. Rempała, Rymel, Jabłoński, Vissing 1-5 (13-17)

6. Magosi, Bajerski, D.Cieślewicz, Musielak 1-5 (14-22)

7. Paluch, T.Cieślewicz, Stichauer, Szatmari 5-1 (19-23)

8. Rymel, Rempała, Jacobsen, D.Cieślewicz (d3) 1-5 (20-28)

9. Magosi, Paluch, Bajerski, T.Cieślewicz 2-4 (22-32)

10. Szatmari, Jabłoński, Stichauer, PALUCH (u) 2-4 (24-36)

11. Magosi, Paluch, Jacobsen, Bajerski 3-3 (27-39)

12. Stichauer, Vissing, Jabłoński, Rempała 3-3 (30-42)

13. D.Cieślewicz, T.Cieślewicz, Szatmari, Rymel 5-1 (35-43)

14. Rempała, D.Cieślewicz, T.Cieślewicz, Szatmari 3-3 (38-46)

15. Magosi, Jabłoński, Paluch, Rymel 3-3 (41-49)

Sędzia: Rafał Pokrzywa (Nowa Wieś)

Widzów: ok 4,5 tysiąca

Źródło artykułu: