Rocznica śmierci i Stadion Antoniego Woryny

W tym przedświątecznym czasie wzmożonych zakupów, przygotowań i oczekiwania przypada też pewna smutna rocznica. Otóż dokładnie 9 lat temu, 14 grudnia 2001 roku zmarł Antoni Woryna - wybitny polski żużlowiec, pierwszy w historii medalista IMŚ z orłem na piersi.

W tym artykule dowiesz się o:

Dziś, gdy święcimy triumf Tomasza Golloba, Jarosława Hampela i polskiej reprezentacji, warto wspominać tych, co byli przed nimi. Woryna był pierwszy, widać Bóg go wyznaczył, by przecierał Polakom szlaki do chwały. Wiele razy w jego sportowym życiu ta prawda znajdowała potwierdzenie.

Młody Antoś nie został od razu przyjęty do żużlowej sekcji, kazano mu przyjść później, bo był zbyt wątłej budowy ciała. Dopiero za drugim podejściem mu się udało. Ale wtedy miał już za sobą ostre przetarcie na torach motocrossowych, gdzie całkiem udanie poczynał sobie na hałdach Czerwionki w barwach LPŻ. Marzeniem jego był jednak żużel. Przed licencją, i zaraz po, miał w klubie niemałe kłopoty. Był za dziki - jak dziś wspomina jego starszy kuzyn Józef Woryna - potrzebował przygaszenia gorącego temperamentu. Od razu wyczuwano w nim duży talent. Mało kto wie np., że był członkiem ekipy kadry narodowej Polski, która zdobyła pierwszy historyczny złoty medal DMŚ’61. W pamiętnym wrocławskim finale nie wystąpił, ani nawet w zwycięskim półfinałowym boju rozegranym w Rybniku, ale ów dwudziestolatek był wówczas wpisany w programy jako rezerwowy.

Antoni Woryna najlepszy żużlowiec rybnicki

Nikt z Polaków przed Woryną (ani po nim) nie stał na podium jakiegokolwiek finału rangi światowej na słynnym stadionie-świątyni Wembley w Londynie. Antoni jako jedyny dokonał tego w 1966 podczas finału europejskiego, pokonując tam m.in. w bezpośrednim pojedynku Barry Briggsa, a przegrywając z Ivanem Maugerem (cała trójka na podium).

W tym samym roku po Wembley był Goeteborg i światowy finał IMŚ, w którym Antoni dokonał tego, co dotąd było dla Polaków tylko marzeniem. Stanął, znów obok Briggsa i Maugera, na podium najważniejszej imprezy żużlowej globu. Po nim tej sztuki dokonało jeszcze tylko zaledwie kilku rodaków - brązowy Edward Jancarz, złoty Jerzy Szczakiel, srebrny i brązowy Zenon Plech, srebrny Paweł Waloszek, w pełnej palecie barw Tomasz Gollob i srebrny Jarosław Hampel. Potem znów tym pierwszym, któremu udało się powtórzyć wyczyn w postaci podium IMŚ był z polskich żużlowców, nie kto inny, właśnie Antoni Woryna (1970). Ale to jeszcze nie wszystko.

W 1973 roku po wielu latach nieobecności Polaków na Wyspach Brytyjskich, Antoni Woryna podpisał kontrakt z Poole Pirates. Nie był pierwszy, na długo przed nim jednoroczne staże w Anglii zaliczali Marian Kaiser, Stefan Kwoczała, Henryk Żyto, Paweł Waloszek i Kazimierz Bentke, ale Antoni znów jako pierwszy został tam na następny sezon. Potem i to nie było już żadnym problemem, ale wtenczas… ktoś musiał przełamać pierwsze lody.

Kolejnym przełomem autorstwa Woryny był podbój Antypodów. To właśnie Antoni Woryna w listopadzie 1973 roku poleciał do dalekiej Australii i Nowej Zelandii, co nie zdarzyło się przedtem nikomu z Polaków - żużlowców. Tam jeździł jak natchniony. Tak Antoni Woryna rozsławiał na żużlowych torach świata imię Polski, a szczególnie rodzinnego miasta Rybnika.

Z Woryną kojarzy się wszystko co najlepsze w polskim speedway’u. Wielu było w Rybniku asów, zwanych już dawniej "Muszkieterami z Rybnika", przede wszystkim Joachim Maj, Stanisław Tkocz, Andrzej Wyglenda, Jerzy Gryt, potem jeszcze Andrzej Tkocz, Jerzy Wilim i Piotr Pyszny. O każdym można by pisać legendy. Oni - wszyscy razem i każdy z osobna - podkreślają wyjątkowo zgodnie wielkość kolegi Antoniego Woryny. Tego z nich, który indywidualnie wspiął się najwyżej. Jerzy Gryt zauważył, że oprócz tego jakim był sportowcem, ważne też jest jakim Antoni Woryna był w życiu, a można go stawiać za wzór - inteligentny, kulturalny, elegancki i dowcipny.

Dlatego też z uznaniem należy przyjąć oddolną inicjatywę zwykłych kibiców i sympatyków sportu żużlowego, nie tylko tych stałych bywalców rybnickiego stadionu MOSiR, by obiekt ten nazwać imieniem Antoniego Woryny. Zaiste, byłoby to godne uhonorowanie wielkości nieżyjącego "Antka". Był sportowcem wielkiego formatu, o niezłomnej woli bycia wciąż lepszym, mimo wyjątkowo licznych, a przy tym koszmarnych upadków i kontuzji, po których wracając jeszcze bardziej zdeterminowany - znów wygrywał dla swojej sławy, ale również dla miasta i jego mieszkańców. Mają już "swoje" stadiony: Alfred Smoczyk w Lesznie, Edward Jancarz w Gorzowie, Marian Rose w Toruniu, Zbigniew Podlecki w Gdańsku, bliski tego zaszczytu jest Jerzy Szczakiel w Opolu. Dlaczego nie Antoni Woryna w Rybniku?

Do społecznej inicjatywy pt. "Stadion im. Antoniego Woryny" w Rybniku przyłącza się chętnie redakcja SportoweFakty.pl i niżej podpisany

Stefan Smołka

PS. Poniżej prezentujemy wzór deklaracji do podpisania przez wszystkich chętnych, którą wystarczy wydrukować, wypełnić, podpisać (najlepiej wszystkie pozycje, ale już jeden czy dwa podpisy mają znaczenie) i dostarczyć bądź przesłać na jeden z następujących adresów (można tam również po prostu złożyć swój podpis pod gotową deklaracją):

1. "Kebab Bar" - Rynek 7, 44-200 Rybnik

2. "Rattan Meble" - ul. Wodzisławska 102 A, 44-200 Rybnik

3. "Apteka Wyzwolenia" - ul. Wyzwolenia 37, 44-200 Rybnik

4. Klub Olimpijczyka "Sokolnia" - ul. 3 Maja 31/307, 44-200 Rybnik

5. RKM Rybnik - P. Józef Cycuła, Stadion MOSiR, ul. Gliwicka 72, 44-200 Rybnik

Społeczna Inicjatywa

"Stadion im. Antoniego Woryny"

popierająca ideę nazwania stadionu MOSiR

imieniem wybitnego żużlowca

Antoniego Woryny

(nazwa obywatelskiej inicjatywy)

Wykaz obywateli, którzy udzielają poparcia inicjatywie

nadania stadionowi MOSiR w Rybniku imienia Antoniego Woryny - wybitnego rybnickiego żużlowca, który jako pierwszy Polak zdobył medal indywidualnych mistrzostw świata

(tytuł inicjatywy)

Komentarze (0)