Duńczyk, który od trzech lat ściga się w barwach Wolverhampton Wolves miniony sezon może zaliczyć do udanych. Był on silnym punktem Wilków, a także reprezentował swój kraj w Drużynowym Pucharze Świata. - Bardzo dobrze rozpocząłem sezon i udało mi się utrzymać formę, ale w najgorszym momencie nabawiłem się urazu ramienia. Ciężko mi było jeździć swobodnie. Kiedy biorę to wszystko pod uwagę, to jestem zadowolony z mojej dyspozycji. Na pewno jestem rozczarowany tym, że nie dostałem dzikiej karty na Grand Prix w Kopenhadze - podsumował sezon w swoim wykonaniu Nicolai Klindt.
Duńczyk snuje już plany na nowy sezon. W tym roku startował on w czterech ligach: duńskiej, polskiej, szwedzkiej i angielskiej. W ostatnich dniach zmienił on klub w swojej ojczystej lidze i od nowego sezonu będzie on reprezentował barwy klubu z Holsted. W nowym sezonie Klindt nadal chce ścigać się w czterech ligach. - Miałem ostatnio sporo czasu by myśleć o swojej karierze. Myślę, że aby być dobrym zawodnikiem muszę startować w czterech ligach. Nie zrezygnuje ze startów w Anglii ponieważ chcę się uczyć i rozwijać swoje umiejętności. Starty tylko w Polsce czy Szwecji nie pomogą mi się stać takim zawodnikiem, jakim chciałbym być - skomentował zawodnik, który w tym sezonie w Polsce startował w klubie z Rybnika.
Kluby na Wyspach Brytyjskich czekają z zakontraktowaniem zawodników do 20 listopada. Wtedy to ogłoszone zostaną limity punktowe na drużynę. Dlatego Nicolai Klindt nadal nie wie jaki zespół będzie reprezentował na Wyspach w przyszłym roku. - Nie wiem gdzie będę jeździł w przyszłym sezonie, nie wiem co będzie z Wilkami. Jednak nadal chcę startować w Wielkiej Brytanii.
Duńczyk obecnie dochodzi do siebie w ojczyźnie po operacji ramienia. Niedługo Klindt rozpocznie rehabilitację. - Postanowiłem poddać się operacji pod koniec sezonu po to by w marcu być w pełni gotowym do startów. Jest przede mną duża liczba zawodów w przyszłym roku. Teraz muszę skupić się na swojej dyspozycji fizycznej i przygotować się, by wrócić w marcu jeszcze lepszym niż dotychczas - powiedział Duńczyk.