Na spotkaniu zjawili się żużlowcy Adam Skórnicki, Norbert Kościuch, Robert Miśkowiak, Mateusz Szczepaniak i Adrian Szewczykowski, oraz działacze Jarosław Lewandowski i Marek Ostolski.
Kibiców, co oczywiste, najbardziej interesowały sprawy finansowe i skład na przyszły sezon. - Na pewno wystartujemy w lidze - zapewnił Jarosław Lewandowski, wiceprezes klubu. - Teraz naszym problemem jest aktualne zadłużenie, ale zawodnicy dostaną zarobione na torze pieniądze - dodał, co wywołało oklaski zgromadzonych fanów.
Na pytania o swoją przyszłość w PSŻ odpowiadali natomiast żużlowcy. - Mam ochotę zostać - zapewnił Szewczykowski. - Wyrażam chęć, ale ruch należy do działaczy - mówił Miśkowiak. - Najpóźniej w ciągu miesiąca sprawa się wyjaśni - dodawał Kościuch. Najmniej przekonujący był Szczepaniak. - Najpierw chciałbym zamknąć ten sezon - wyjaśnił. - A ja bez drinka nic nie powiem - zastrzegł Skórnicki i mimo że po chwili dostał trunek do końca spotkania nie powiedział nic na temat swojej przyszłości.
Nie obyło się bez kontrowersji. Jeden z kibiców zapytał o przyszłość trenera Mirosława Kowalika nazywając go "pięknym Lolo" i wyrażając uwagę, że "taki z niego strateg, jak z kostki brukowej piernik toruński". W obronie szkoleniowca stanął Adam Skórnicki, a Jarosław Lewandowski zapewnił, że Kowalik to właściwy człowiek na właściwym miejscu.
Kibice prosili także o podsumowanie sezonu, pytali o stronę internetową klubu, ceny biletów, przyszłość stadionu czy szanse na awans do ekstraligi w najbliższych latach. - Myślę, że każdy z nas chce jeszcze jeździć w ekstralidze, fajnie gdyby udało się to zrobić w barwach poznańskiego klubu. Ten rok był chyba najtrudniejszy, ale wydaje się, że teraz może być tylko lepiej. Na wszystko jest jeszcze czas - wyjaśnił Skórnicki.
Fanów interesowało również jak żużlowcy spędzają okres między końcem jednego sezonu, a początkiem kolejnego. - Wbrew pozorom wcale nie mamy wiele wolnego czasu, bo rozmowy z klubami, sponsorami czy własnym zespołem wymagają sporo zaangażowania. A od grudnia trzeba już pracować nad sobą i sprzętem - wyjaśnił Kościuch. - Nie będę ukrywał, że baluję i jeszcze niejedna butelka zostanie przelana - otwarcie przyznał natomiast Szczepaniak.
Podczas spotkania kibice mieli także okazję do prywatnych rozmów z zawodnikami, a na koniec wspólnie obejrzeli jeden z tegorocznych meczów Skorpionów.
Robert Miśkowiak I Mateusz Szczepaniak