Pozostał lekki niedosyt - wypowiedzi po XXVII Memoriale im. E. Nazimka w Rzeszowie

Grzegorz Walasek zwyciężył w XXVII Memoriale im. Eugeniusza Nazimka. Tuż za nim uplasowali się Nicki Pedersen i Adrian Miedziński. Było o co walczyć, bowiem zwycięzca zgarnął 40 tys. złotych. Co tuż po zawodach powiedzieli jego główni aktorzy?

Rafał Trojanowski (PSŻ Lechma Poznań): Zawody z pewnością nie były dla mnie udane. Tak jak wyszedł mi dzisiejszy turniej, taki ogólnie był mój sezon. W lidze końcówkę miałem niezłą, więc całkowitej porażki może nie ma, no ale… Wiemy jakie popełniłem błędy, trzeba teraz wyciągnąć wnioski. Ogólnie przedobrzyłem z przygotowaniami. Miał to być mój najlepszy sezon. Głównie przygotowywałem się do spotkań wyjazdowych, ale niestety kompletnie mi one nie wyszły. Na razie nie wiem czy zostanę w Poznaniu, trzeba uregulować pewne sprawy i wtedy będzie coś wiadomo. Czekam na razie na jakieś propozycje, bowiem trudno powiedzieć gdzie będę jeździł. Ten sezon bardzo dużo mnie nauczył, co myślę zaprocentuje w przyszłości. Dziękuję swoim sponsorom, którzy mi pomagali w tamtym roku: firmie Fachowiec, pan Zenon, który jest bardzo wiernym kibicem oraz firmie Henmar. Ich ogromna pomoc jest nieoceniona.

Dawid Stachyra (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Dzisiejsze zawody dla mnie były średnie. Nie bardzo mogłem wyjść ze startu, nie było też jakiejś większej szybkości w polu, także pojechałem na tyle, na ile było stać mnie i mój motocykl. W założeniach przedsezonowych chcieliśmy być w pierwszej czwórce, wyszło tak, że pojechaliśmy w barażach. Niestety, sportowo bardzo odstawaliśmy od Częstochowy, która była od nas zdecydowanie lepsza. Wiemy, że czeka nas sporo pracy, aby dogonić czołówkę. Na tą chwilę ciężko mi odpowiedzieć, czy zostanę w Gdańsku. Jest teraz czas na przemyślenia i trzeba się będzie zastanowić na przyszłością.

Dawid Lampart (Marma Hadykówka Rzeszów): Początek zawodów nie zaliczę do udanych. W pierwszym starcie, gdy wychodziłem z pierwszego łuku byłem pierwszy, jednak sędzia przerwał bieg. Później już nie udało się wyjść tak dobrze spod taśmy, bowiem lekko wypchnął mnie Paweł Miesiąc. Następnie w kolejnym biegu szczepiłem się motocyklem z Grześkiem Zengotą, wtedy coś stało się z moim motorem i nie mogłem dalej kontynuować jazdy. Za mną sezon w kratkę, były lepsze i gorsze momenty. Szkoda tych gorszych, jednak żużel to sport kontuzjogenny, a mnie kontuzje w tym roku wybitnie nie omijały.

Adam Skórnicki (PSŻ Lechma Poznań): Ten turniej był bardzo podobny do całego sezonu, czyli dosyć nieudany. Dzisiaj trochę nietrafione decyzje sprzętowe, co skutkowało na taki wynik. Było nieco kłopotów, jednakże mam nadzieję, że sobie z nimi poradzimy. Na razie nie planuję żadnych decyzji odnośnie przyszłego roku. Nie ma co narzekać, jeśli były jakieś błędy, trzeba wyciągnąć z nich wnioski i nie popełnić tego samego za rok.

Grzegorz Walasek (Polonia Bydgoszcz): Wygrana z pewnością cieszy. Szczególnie w pamięć zapadły mi dwa ostatnie biegi, bowiem ściganie w nich było bardzo dobre. Zarówno z Antonio Lindbeackiem, jak i Nickim Pedersenem udało się pokazać niezły kawałek speedwaya. Niestety nie mogę zaliczyć tego sezonu do udanych, gdyż spadliśmy z ekstraligi. Było kilka meczu, które gdyby potoczyły się troszkę inaczej, inna była by nasza pozycja na koniec. Cieszę się, że ten rok kończę cały i zdrowy, bo to niezwykle istotne. Na razie jestem zawodnikiem Polonii Bydgoszcz i nie chcę mówić o przyszłości. Czy zdecydowałbym się jeździć w I lidze? Czemu nie, przecież już tam jeździłem z Zieloną Górą.

Adrian Miedziński (Unibax Toruń): Odjechaliśmy kolejne dobre zawody, dostarczyliśmy kibicom troszkę walki. Jestem zadowolony z trzeciego miejsca, choć pozostał lekki niedosyt. Tak naprawdę można było wygrać dzisiejsze zawody. Na drugi bieg zaryzykowaliśmy, zmieniliśmy przełożenie, jednak nie była to trafna decyzja. Później wróciliśmy do tego, co było wcześniej i resztę biegów wygrałem. W biegu dodatkowym zabrakło dobrego startu, który przegrałem i zostałem sporo z tyłu. Mimo to, że Nicki był wolniejszy, dobrze mnie blokował i nie mogłem znaleźć sposobu, by go wyprzedzić. Patrząc na sezon, na pewno nie zrealizowałem wszystkiego co bym chciał. Było kilka wpadek, no ale cóż, taki jest sport.

Nicki Pedersen (Caelum Stal Gorzów Wlkp.): Nigdy nie jest łatwo ścigać się w tego typu turniejach w Polsce, zwłaszcza kiedy biorą w nich udział świetni zawodnicy. Kiedy Marta Półtorak zaproponowała mi udział w tym turnieju, nie mogłem jej odmówić. Mam mnóstwo wspaniałych wspomnień związanych z klubem z Rzeszowa. Bardzo się cieszę, że mogłem po raz kolejny pojeździć na tym torze. Troszeczkę brakowało mi dzisiaj szybkości, jednak znajomość toru na pewno pomogła mi w zdobyciu tego drugiego miejsca. Walasek był dzisiaj troszeczkę szybszy ode mnie.

Paweł Miesiąc (Lokomotiv Daugavpils): Zawody fajne, mimo, że wczoraj padało, tor został dobrze przygotowany. Dzisiaj na szczęście dopisała pogoda i udało nam się objechać te zawody. Na początku nie było źle - przyjechałem dwa razy drugi. Później miałem bieg po biegu, ta przerwa była bardzo krótka i zapomniałem kraników od paliwa odkręcić. Na pierwszym łuku niestety zaliczyłem defekt. Dodatkowo u mnie w teamie wkradło się trochę nerwów. Mogło być dzisiaj dobre miejsce, jednak tych punktów niestety trochę zabrakło.

Tomasz Gollob - gość specjalny (Caelum Stal Gorzów): Bardzo dobre zawody, startowali dzisiaj zawodnicy na wysokim poziomie. Na pewno turniej mógł się podobać, publiczność dopisała. Niestety nie mogłem w tych zawodach wystartować, ale cieszę się, że tutaj przyjechałem. Najważniejsze jest to, że mogłem uczestniczyć w tym wydarzeniu. Zawody były dobre, było dużo ścigania, mijania, więc chyba wszyscy się z tego cieszą.

Wypowiedzi zebrali Piotr Rachwał i Mateusz Kędzierski.

Komentarze (0)