- To był sezon pełen niespodzianek. Na początku rozgrywek byliśmy jednym z faworytów do pierwszej czwórki. Niestety, pewne czynniki zadecydowały o tym, że nie zrealizowaliśmy przedsezonowego celu. Szkoda, że tak to się potoczyło. Do pewnego momentu sprawy układały się tak, że byliśmy pewniakiem do czwórki. Dwa zawalone spotkania zniweczyły jednak nasze plany. Stawka była bardzo wyrównana. Pierwsze sześć drużyn prezentowało naprawdę wysoki i zbliżony poziom - podsumował sezon w wykonaniu PSŻ-u Lechma Poznań, Robert Miśkowiak.
Były zawodnik Klubu Motorowego Ostrów był bez wątpienia liderem Skorpionów. Im dłużej trwał sezon, tym lepsza była jego jazda. Nic więc dziwnego, że kibice w stolicy Wielkopolski liczą, że "Misiek" nadal będzie bronił barw ich klubu. - Zacznę od tego, że nie żałuję roku spędzonego w Poznaniu. To była dobra decyzja. Bardzo dobrze wpasowałem się w poznański zespół i tutejszy klimat wokół żużla. Dobrze się tutaj czuję i - co najważniejsze - od pewnego czasu notuję dobre wyniki. Poznałem też tor na Golęcinie. Jestem otwarty na rozmowy i nic nie stoi na przeszkodzie, abym reprezentował poznański klub również w przyszłym sezonie. Chęci z mojej strony naprawdę są, ale nie wszystko zależy ode mnie - wyjaśnia.
Jak się łatwo domyślić, wszystko zależy od oferty, którą złożą Miśkowiakowi poznańscy działacze. - Najpierw trzeba usiąść z włodarzami klubu do rozmów i przedstawić propozycje zarówno jednej jak i drugiej strony, a później szukać kompromisu - powiedział zawodnik PSŻ-u.
Przed początkiem sezonu Miśkowiak mówił, że tegoroczne rozgrywki mają być dla niego kolejnym krokiem w kierunku Ekstraligi. Czy sam zainteresowany uważa, że ten krok udało się wykonać? - Na pewno od poprzedniego sezonu nie zrobiłem żadnego kroku w tył - zaznaczył "Misiek". - Nie zdobywam małej liczby punktów. Można powiedzieć, że regularnie punktuję na pewnym poziomie. Duża w tym zasługa moich sponsorów. Przede wszystkim dziękuję firmom: Mercedes Benz Jan i Andrzej Garcarek, Fachowiec, BHP Oszczęda, Nat-Bud oraz Ursopol. W tym roku na pewno nie było gorzej. Jestem zawodnikiem, który cały czas chce coś poprawiać i dąży do doskonałości, chociaż nie zawsze wychodzi tak jakbym sobie tego życzył. Będę jednak w dalszym ciągu ciężko pracował - kontynuuje.
Miśkowiak nie wyklucza, że w nadchodzącym sezonie spróbuje swoich sił w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Zawsze biorę pod uwagę starty w Ekstralidze. Na konkrety jeszcze zbyt wcześnie. O nich będzie można rozmawiać dopiero za jakiś czas. Myślę, że Ekstraliga w tej chwili nie przerasta moich możliwości, gdyż często ścigam się z zawodnikami z najwyższej klasy rozgrywkowej i radzę sobie całkiem nieźle. Uważam, że poradziłbym sobie w Ekstralidze - powiedział Miśkowiak.