- Wprawdzie pojechałem w kilku meczach dobrze, ale nie były to jednak spotkania, które decydowały o awansie zespołu do pierwszej czwórki. Zawaliłem między innymi spotkanie z Lokomotivem Daugavpils przed własną publicznością. Bez wątpienia przyczyniłem się do tego, że drużyna nie zrealizowała przedsezonowego celu. Niedosyt na długą zimę pozostanie. Na pewno będę miał o czym myśleć - podsumował kończący się sezon Rafał Trojanowski.
Przed sezonem w Poznaniu zbudowano silny zespół. Po pierwszych meczach wydawało się, że Skorpiony namieszają w czubie tabeli. Rzeczywistość okazała się później zgoła odmienna i można powiedzieć, że do ostatnich meczów drużyna nie mogła być pewna ligowego bytu. - To na pewno boli. Mieliśmy naprawdę świetny skład w tym sezonie. Czytam różne wypowiedzi prezesów klubów. Osobiście uważam jednak, że brak awansu do pierwszej czwórki nie przynosi nam wstydu. Tak samo zresztą w przypadku pozostałych zespołów, którym się nie powiodło. Drużyny z Grudziądza czy Rybnika także były silne. Wyjątkiem w tym gronie jest jedynie Miszkolc. Liga była bardzo wyrównana i wielu zespołom niewiele zabrakło. Czasami decydował nawet jeden mecz. Ktoś miał więcej szczęścia i awansował. Nic nie zmienia jednak faktu, że byliśmy w tym roku mocną drużyną. Mogliśmy awansować do czwórki i powalczyć - wyjaśnił "Trojan".
W niedawnym wywiadzie dla portalu SportoweFakty.pl trener PSŻ-u Lechma, Mirosław Kowalik powiedział, że przyszły sezon dla poznańskiego żużla może być znacznie lepszy, także pod względem finansowym. Jak na te doniesienia reaguje Rafał Trojanowski? - Do mnie takie informacje nie dotarły - mówi. - Sytuacja w klubie była ciężka już przed sezonem. Miałem duże problemy, ale nie będę po raz kolejny mówił o tych sprawach. Sezon nie wyszedł mi tak jak należy, ale wydaje mi się, że to nie tylko moja wina. W tym sporcie trzeba mieć pieniądze na zakupy przed sezonem. Jeżeli tego brakuje, jest ciężko. Jeśli chodzi o mnie, to żeby w ogóle startować musiałem pożyczyć trochę środków i startować z tym ciężarem - kontynuował zawodnik.
Jakie są szanse, że Trojanowski będzie nadal jeździł w stolicy Wielkopolski? - Trudno powiedzieć. Nie jestem już nastawiony tak optymistycznie jak w roku poprzednim. To już któryś rok z kolei, kiedy są problemy. Wcześniej dawałem sobie jeszcze jakoś radę i wychodziłem z tego obronną ręką. W tym roku wszystko mnie przytłoczyło. Trudno przewidzieć, jak potoczy się moja przyszłość - zakończył zawodnik PSŻ-u.