Grzegorz Zengota: Wszyscy byli szalenie zmobilizowani

Grzegorz Zengota nie czaruje kibiców wysokimi zdobyczami punktowymi jak to miało miejsce w roku ubiegłym. To jednak on był jednym z głównych autorów zwycięstwa Falubazu Zielona Góra w niedzielnym meczu w Gorzowie.

Wychowanek zielonogórskiego klubu, podobnie jak Rafał Dobrucki, zaznacza jak wielki wpływ na postawę zawodników Falubazu miała bardzo duża mobilizacja jaka w ekipie Piotra Żyto panowała przed rewanżowym pojedynkiem pierwszej rundy play-off. Żużlowcy z południowej części województwa lubuskiego nie byli w Gorzowie faworytami i wykorzystali presję pod jaką znajdowali się jeźdźcy Caelum Stali. - Dzisiaj wszyscy byli szalenie zmobilizowani aby uzyskać jak najlepszy rezultat. Nie obiecywaliśmy sobie zbyt wiele, że mamy wygrać i jechać na delikatnym ryzyku. Udało się osiągnąć główne założenie, czyli zdobycie jak najwięcej punktów. Dziś każdy z nas pojechał na dobrym poziomie i stąd ta wygrana. Jesteśmy zadowoleni, teraz możemy spokojnie szykować się na kolejne spotkania - komentował na gorąco Grzegorz Zengota.

Ogromną rolę "Zengi" odegrał w czternastym wyścigu dnia, po którym gospodarze mieli tylko iluzoryczne szanse na zwycięstwo. 22-letni zawodnik jechał w tym biegu osamotniony, ponieważ wcześniej za spowodowanie upadku Tomasza Gapińskiego wykluczony został Greg Hancock. Zengota stoczył jednak pasjonujący bój o trzy punkty z Matejem Zagarem i niemal wydarł gorzowianom wszelką nadzieję. - Gdybym w biegu czternastym przyjechał czwarty, albo w ogóle nie dojechał to zwycięstwo mogłoby się nam wymknąć z rąk. Ale na szczęście dojechałem drugi, była szansa na trzy punkty ale niestety się nie udało. Zagar pojechał na wariackim poziomie i wydarł mi te zwycięstwo. Szkoda bo fajnie byłoby wygrać dzisiaj jeden bieg. Ale osiem punktów to też fajny wynik i mogę się cieszyć - zapewniał żużlowiec Falubazu.

Pierwszy mecz pomiędzy oboma ekipami padł co prawda łupem zielonogórzan, jednak czteropunktowa przewaga, szczególnie w kontekście osłabienia Gorzowian, nie wydawała się być oszałamiającym rezultatem. Drużyna Piotra Żyto zachowała jednak spokój i wykorzystała presję ciążącą na drużynie prowadzonej przez Czesława Czernickiego. - Mecze między Zieloną Górą a Gorzowem są zawsze związane z większą dawką emocji niż w innych spotkaniach. Na pewno jakaś satysfakcja jest, ale kto by to nie był to trzeba się cieszyć z kolejnego awansu dalej. Ja już tydzień temu podkreślałem, że powinniśmy się cieszyć z tej czteropunktowej zaliczki. Tu w Gorzowie niejednokrotnie pokazywaliśmy, że umiemy jeździć i dzisiaj też miało to miejsce. Pozostaje się tylko cieszyć, bo wydarliśmy bardzo mocnej drużynie te zwycięstwo w dodatku na ich torze, więc satysfakcja jest jeszcze większa - zakończył zielonogórzanin.

Komentarze (0)