Remis wziąłbym w ciemno - komentarze po meczu Lokomotiv Daugavpils - Marma Hadykówka

Remis Lokomotivu Daugavpils z Marmą Hadykówką Rzeszów to spora niespodzianka. Trener rzeszowskiej drużyny - Dariusz Śledź stwierdził, że przed meczem taki rezultat wziąłby w ciemno.

Dariusz Śledź (trener Marmy Hadykówki): Jasne, że jestem zadowolony z wyniku tego spotkania, ale zwycięstwo też było blisko. Gdyby przed meczem ktoś mi powiedział, że wywieziemy stąd remis, to wziąłbym to w ciemno, bo przed spotkaniem obawiałem się o wynik. Ale wyszło tak, że chyba rozgryźliśmy ten tor, bo zaprezentowaliśmy się znacznie lepiej niż podczas naszych wcześniejszych przyjazdów do Daugavpils. Tor był twardy, ale zrobiony tak, że nadawał się do walki. Było dużo mijanek, zawody były bardzo ciekawe. Kibicom taki mecz też chyba mógł się podobać. Jestem bardzo zadowolony z jazdy Lee Richardsona, który pokazał dzisiaj kapitalną dyspozycję. Teraz z optymizmem mogę patrzeć w przyszłość, bo drużyna jest w bardzo dobrej formie i prezentuje bardzo dobry żużel.

Lee Richardson (Marma Hadykówka): Jestem zadowolony ze zdobytych przez siebie punktów, ale wynik meczu mógł być lepszy, kilka punktów zgubiliśmy. Tor w Daugavpils jest bardzo trudny - nie mogę nawet określić dlaczego (śmiech). Ale z drugiej strony tor żużlowy to tylko zwykły owal i co tutaj może być skomplikowanego? Żużlowcy z Daugavpils też zawsze są bardzo mocni na tym torze. Ostatnio idzie mi bardzo dobrze. Robię dobre punkty w Polsce, Anglii i Szwecji. Na początku sezonu miałem pewne problemy z silnikami, ale teraz jest dużo lepiej. Mamy na celowniku Ekstraligę, a pod tym kątem widzenia dzisiejszy wynik to naprawdę duże osiągnięcie. Przecież ile razy dostawaliśmy tutaj poważne baty.

Rafał Okoniewski (Marma Hadykówka): Nie wiem czy do końca rozszyfrowałem ten tor, ale z biegu na bieg radziłem sobie coraz lepiej. Ale nie dotyczy to ostatniego biegu w moim wykonaniu. W tym wyścigu Artiom Łaguta był naprawdę bardzo szybki. Nie wiem dlaczego tak się stało. Możliwe że korekty wniósł deszcz, który zaczął padać właśnie w czasie trwania ostatniej gonitwy. Czasami w tym biegu jechałem za szeroko i nie mogłem zmniejszyć dystansu do Artioma. Ale ogólnie mogę być zadowolony z wyniku, bo myślałem, że będzie znacznie gorzej.

Nikołaj Kokin (trener Lokomotivu): Kilku rzeczy zabrakło nam do zwycięstwa, a najwięcej szczęścia. Choćby ta taśma Grigorija Łaguty. Sędzia dzisiaj często zbyt długo trzymał zawodników na starcie i w tym biegu to też miało miejsce. Ale co z tego, zawodnik przecież musi stać pod taśma do końca. W ogóle Grigorij Łaguta był dzisiaj nie do poznania. Zwalał wszystko na motory. Mówił ze jego najlepszy silnik jest w Szwecji, gdzie we wtorek będzie mieć mecz. To tylko mówi o jego profesjonalizmie. Musi być gotowy zawsze i do każdych zawodów. Psychologicznie tez możliwie ze nie jest w pełnym porządku. Wczoraj w Danii miał nieudane zawody i to też może go obciążać. Nie myślę ze ten remis to dla nas duża strata. W Gdańsku mieliśmy pecha i oddaliśmy wygrany mecz. Dzisiaj też nie brakowało błędów. Do Gniezna jedziemy w najmocniejszym składzie, pojedzie tam Roman Povazhny i zamierzamy walczyć o zwycięstwo. A dzisiejsze zawody muszą stać się dobrą nauką dla niektórych zawodników.

Artiom Łaguta (Lokomotiv): Dla mnie dzisiaj banalnie zabrakło motoru. Ten mój najlepszy został wczoraj rozkręcony w Vojens po finale GP Challenge. Właśnie na tym motorze zawsze startuję na torze w Daugavpils. Wczoraj w Vojens całej pierwszej trójce zbadano motory. Złożyć oraz doregulować ten motor nie było już czasu i pojechał on razem z Andriejem Korolewem do Szwecji. Startowałem na nie najlepszym sprzęcie. O współpracy z Andriejem Korolewem, który jest teraz moim mechanikiem, mogę opowiadać tylko w samych superlatywach. Ma ogromne doświadczenie i to bardzo mi pomaga. Niczym nie zawracam sobie głowy - przełożenia, regulacje silnika, to wszystko mam gotowe - tylko siadać i jechać. W Vojens też mi bardzo pomógł.

Komentarze (0)