Mocno poobijany Klindt

W środowym meczu ligi angielskiej pomiędzy Poole Pirates oraz Wolverhampton Wolves doszło do niezwykle groźnie wyglądającego wypadku Duńczyka Nicolaia Klindta. To kolejna niedobra wiadomość dla włodarzy RKM ROW Rybnik. Zawodnik "Wilków" na szczęście nie ma żadnych złamań, a jedynie silne potłuczenia.

Pojedynek w Poole rozpoczął się dla Nicolaia Klindta znakomicie. Duńczyk z Wolverhampton wygrał swoje trzy pierwsze biegi, a po czterech miał na swoim koncie 10 oczek. Niestety tym razem pechowy dla niego okazał się bieg numer 13. Skutki upadki okazały się na tyle poważne, że Duńczyk nie był w stanie stawić się do powtórki.

- Jak wiadomo najbardziej skutki upadków są odczuwalne dopiero na drugi dzień. Dzisiaj, więc jest fatalnie... Potworny ból głowy nie odpuszcza, najprawdopodobniej mam lekki wstrząs mózgu a do tego jeszcze zmagam się z dużym bólem kolana. W tej chwili ciężko wyrokować, jeszcze muszę udać się na kontrolę, ale z tego mówią lekarze na całe szczęście obyło się na 99 proc. bez złamań. Wierzę, że ból przejdzie szybko i bez dłuższej przerwy znowu siądę na motocyklu - powiedział włodarzom rybnickiego klubu poszkodowany.

Włodarze klubu usilnie starają się przekonać Klindta do zaakceptowania nowych warunków wynagrodzenia podczas meczów RKM ROW Rybnik. Duńczyk znalazł się nawet w awizowanym składzie na mecz Rekinów w Miszkolcu. Teraz już nie tylko renegocjacja kontraktu może stanąć Klindtowi na drodze do występu w meczu na Węgrzech. Gorzej bowiem może być ze zdrowiem.

Komentarze (0)