Kowalik o decyzji GKSŻ: Wracają czasy granatowomarynarkowych?

Główna Komisja Sportu Żużlowego zdecydowała, zgodnie z regulaminem, że mecz Speedway Miszkolc - PSZ Lechma Poznań odbędzie się w piątek, 30 lipca. Termin ten nie podoba się poznańskim działaczom i trenerowi Kowalikowi.

Mecz 13. kolejki pomiędzy zespołami z Miszkolca i Poznania, według terminarza, miał odbyć się 18 lipca. Wtedy jednak uniemożliwiła to pogoda - z powodu opadów deszczu na torze stała woda. Działacze obu klubów ustalili, że powtórka odbędzie się tydzień później, ale i wtedy na przeszkodzie stanęły. Kolejny raz obie strony dogadały się co do terminu powtórki i wyznaczyły datę 8 sierpnia. Ten termin w Kalendarzu Sportu Żużlowego na 2010 rok widnieje jako rezerwowy dla kolejek 10-14.

Jest on jednak niezgodny z Regulaminem Rozgrywek o DM I i II Ligi, który w art. 778 pkt. 2 stanowi, że data powtórki meczu 13 rundy nie może być późniejsza niż 1 dzień przed datą 14 rundy. 14 kolejka zaplanowana jest na 1 sierpnia, Główna Komisja Sportu Żużlowego wyznaczyła więc datę meczu na piątek, 30 lipca.

Decyzją tą rozczarowany jest szkoleniowiec poznańskich Skorpionów. - Myślę, że bardzo łatwo podejmuje się takie decyzje siedząc na stołu. Czasami wydaje mi się, że wracają czasy granatowomarynarkowych - przyznał w rozmowie z nami rozgoryczony Mirosław Kowalik.

Poznaniakom termin ten nie podoba się z kilku powodów - przez deszcz i inne niezależne od nich czynniki żużlowcy PSŻ-u od kilku tygodni nie trenowali na własnym torze, a w niedzielę Skorpiony mają arcyważny i trudny mecz z GTŻ Grudziądz. Dodatkowo nie jest pewne, czy w piątek uda się w ogóle rozegrać mecz w Miszkolcu, bowiem warunki w tym mieście są równie niesprzyjające, jak w stolicy Wielkopolski. - Rozmawiałem dziś (w środę - dop. red.) z Januszem Ślączką i wiem, że w Miszkolcu pada, a tor jest pod wodą. Prognozy pogody nie są sprzyjające, przejaśnić może się dopiero w piątek. A my nie jesteśmy bogatym klubem, który może pozwalać sobie na bezsensowne wycieczki. Niestety ktoś nie potrafi tego zrozumieć, siedzi sobie za biurkiem i wydaje decyzje - mówi Kowalik.

O ile trener Skorpionów nie obawia się o wynik potyczki w Miszkolcu, to już niedzielna konfrontacja z GTŻ Grudziądz budzi jego niepokój. - Oczywiście każdy mecz jest trudny, bo to jest sport, żużel. W Miszkolcu powinniśmy jednak wygrać bez względu na wszystko - ocenia szkoleniowiec. - Ale przed meczem z Grudziądzem obawy już mam. To będzie bardzo trudna przeprawa, bez treningu, prosto z samochodu. Zawodnicy będą spać gdzieś na tylnich siedzeniach. Ja to wytrzymam, bo tylko biegam z długopisem po parkingu i fizycznie mnie to wiele nie kosztuje. Ale żużlowcy…

Ostatnią szansą dla poznaniaków na uniknięcie wyjazdu na Węgry na mecz, który może nie dojść do skutku, jest skorzystanie z możliwości, jakie daje artykuł 777 regulaminu mówiący o odwołaniu spotkania, jeśli prognozy pogody dla miasta-gospodarza są niekorzystne i dają podstawy sądzić, że nie uda się właściwie przygotować nawierzchni. Odpowiedni wniosek musi do Głównej Komisji Sportu Żużlowego skierować gospodarz, najpóźniej do godz. 12:00 dnia poprzedzającego termin spotkania.

Komentarze (0)