- Niestety mamy pokłosie wprowadzonych stosunkowo niedawno przepisów, które umożliwiały młodym zawodnikom zagranicznym starty w naszych ligach. Ten przepis spowodował, że część zdolnej młodzieży nie rozwinęła swojego talentu tak, jak powinna. Kiedy byłem trenerem kadry, wspólnie z Janem Chudzikowskim, to podkreślaliśmy, że w polskich ligach powinni jeździć polscy juniorzy. Niestety nikt tego wtedy nie słuchał i dzisiaj skutki są opłakane - powiedział aktualny trener Stali Gorzów.
Mimo, że obowiązywały w Polsce przepisy umożliwiające starty juniorom zagranicznym, to przecież nic nie stało na przeszkodzie, aby trenerzy wystawiali tylko zawodników polskich. Niestety tutaj górę wziął czynnik ekonomiczny i podejście juniorów zza granicy. - Musimy wyjść od tego, jak szkoli się młodzież w innych krajach. Tam żeby coś otrzymać trzeba najpierw pokazać, że potrafi się jeździć na żużlu. Wówczas zawodnik pozyskuje sponsorów, otrzymuje motocykle. W Polsce wystarczy, że ktoś określany jest mianem talentu i już ma wszystko. Tak nie może być. Trzeba od podstaw wziąć się za szkolenie młodzieży. Oczywiście nie ukrywam, że ja również korzystałem z przepisów i jechaliśmy z zagranicznym juniorem. Tutaj jednak górę brał rachunek ekonomiczny – znacznie taniej kosztuje wypożyczenie zawodnika zagranicznego, niż ładowanie setek tysięcy złotych w młodzież bez gwarancji, że inwestycja się zwróci - dodał Chomski.
Po zawodach w Rawiczu, przewodniczący GKSŻ nie krył niezadowolenia z wyniku Polaków. Podkreślał również, że winę ponoszą działacze klubowi, którzy przegłosowali możliwość startów na polskich torach juniorów zza graniczy. Z tą opinią nie zgadza się trener Chomski. - To nie jest do końca tak, że winę ponoszą tylko działacze klubowi. GKSŻ powinna organizować więcej turniejów kadry zaplecza juniorów. Powinna również inicjować wiele rozmów na temat szkolenia młodzieży, a tego nie robi. Mam nadzieję, że wkrótce to nastąpi bo za parę lat może być już późno - zakończył Chomski.