Długo trzeba było czekać na tak udany występ Kacpra Gomólskiego w spotkaniu ligowym. Do tej pory - nie licząc dwumeczu ze Speedway Miszkolc - ambitna postawa na torze, nie przekładała się na dorobek punktowy. Gnieźnieńscy kibice byli zniecierpliwieni do tego stopnia, że coraz głośniej domagali się zastąpienia 17-latka innym polskim juniorem. Kiedy w niedzielę spiker wyczytał nazwisko młodszego z braci Gomólskich, na stadionie rozległy się pierwsze gwizdy.
Kacper uciszył, a raczej ucieszył cały stadion już w pierwszym swoim występie. Ze startu wystrzelił jak z katapulty i pewnie dowiózł do mety trzy punkty. W pokonanym polu pozostawił silną i doświadczoną już parę młodzieżowców z Poznania (Szewczykowski - Celmer), która na I-ligowych torach regularnie zdobywa punkty. - Kiedy zrobiłem próbny start, wiedziałem, że będzie dobrze. Motocykl był doskonale spasowany do toru. Czekałem tylko aż taśma pójdzie w górę - dzielił się wrażeniami tuż po meczu.
Kacper Gomólski na czele. Szuka partnera z pary
Po zawodach nie dało się nie zauważyć, że Kacprowi spadł z serca solidny kamień. W czasie spotkania skoncentrowany, później rozluźniony. I chyba pierwszy raz w tym sezonie tak naprawdę szczęśliwy. 10 punktów i 3 bonusy w potyczce z tak mocnym rywalem, to wynik więcej niż zadowalający. - Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że będzie aż tak dobrze. Zawsze się staram, walczę, ale dotąd ciągle miałem jakieś problemy. Dziś wszystko zagrało idealnie, dlatego mam powody do satysfakcji - komentował. Jedynym zawodnikiem rywali, który znalazł sposób na młodszego z braci Gomólskich był Adam Skórnicki. Jednak także tych punktów Kacper nie oddał bez walki i "Skóra" musiał sporo się napocić, zanim minął juniora Startu. - Porażka z byłym Indywidualnym Mistrzem Polski, to żaden wstyd. Cieszę się, że nie oddałem tych punktów bez walki. Starałem się, ale rywal był szybszy.
- Olbrzymia radość! - odpowiedział pytany o uczucia, jakie towarzyszyły mu po zakończeniu ostatniego biegu. Szybko dodał jednak, że satysfakcja byłaby jeszcze większa, gdyby obok niego punkty dla Startu zdobywał też jego brat Adrian, który tym razem miał "wolne". - Jednak mogłem liczyć na jego pomoc, dobre rady. Motywował mnie przed każdym wyjazdem na tor. Dziękuję mu za to. Naprawdę szkoda, że dziś nie mógł wystąpić. Adrian w Szwecji spisuje się bardzo dobrze i jestem przekonany, że w końcu zacznie porządnie punktować też u nas w lidze. Potrzeba mu tylko jednego udanego występu i cały zespół na tym skorzysta. Będziemy jeszcze silniejsi.
Na koniec Kacper odniósł się także do wyniku całego zespołu, który przerósł jego najśmielsze oczekiwania. - Nie myślałem, że pójdzie nam tak łatwo. Wiedzieliśmy, że jedziemy o bonus, ale wynik jest naprawdę wysoki. Dziś możemy się cieszyć. Natomiast w poniedziałek rozpoczniemy przygotowania do meczu z RKM ROW Rybnik - zakończył.