Jan Krzystyniak: O bonus będzie bardzo ciężko

Jan Krzystyniak po meczu Włókniarza Częstochowa i drużyny Tauron Azoty Tarnów nie miał zbyt wesołej miny. Co prawda jego podopieczni odnieśli bardzo cenne zwycięstwo, ale okupione ono było kontuzjami dwóch zawodników z podstawowego składu.

W roku 2010 aura nie sprzyja żużlowcom, w tym także zawodnikom częstochowskiego Włókniarza. To już kolejny mecz rozegrany na torze przy ulicy Olsztyńskiej, gdzie opady deszczu nie pozwalają na należyte jego przygotowanie oraz trening. - Kolejne zawody i kolejne opady deszczu. Każde wyjście na tor i spoglądamy w niebo. Nie mówię już nawet o meczach, ale o treningach. Kiedy wystawiamy narzędzia zaczyna padać - mówił po meczu Jan Krzystyniak.

Jednak tak źle z częstochowskim torem jak przed czwartkowym meczem nie było już dawno. Sędzia nakazał prace nad torem, które miały poprawić jego stan. Tak też się stało i kilka minut po godzinie 19:00 zawodnicy wystartowali do pierwszego biegu. - Ten tor przygotowany był od wczoraj pod kątem meczu dzisiejszego. Mieliśmy informację o tym, że w czwartek będą lekkie opady deszczu. Tor był przygotowywany do północy i dziś od rana. Był ubijany cały czas. Zawodnicy jeździli na nim przed meczem, by przygotować swoje motocykle. Warunki były wtedy idealne, ale zaraz przed meczem były opady deszczu, które spowodowały, że ta nawierzchnia wyglądała tak, iż sędzia nakazał prace nad torem - opowiadał trener "Lwów".

Przed meczem zawodnicy mieli sporo zastrzeżeń do toru. Sędzia zawodów podjął jednak decyzję, że po jego kosmetyce mecz będzie rozgrywany. Jak mówił trener klubu z Częstochowy, sędzia zawodów miał pewne wątpliwości co do toru. - Rozmawiałem z sędzią i mówił, że jeżeli nie spadnie deszcz, to te zawody jedziemy do końca. Jeśli spadnie, to miał on obawy czy ten tor wytrzyma. Jak można było zauważyć, przez praktycznie całe zawody padał deszcz.

Ostatecznie częstochowski Włókniarz pokonał Tauron Azoty Tarnów 38:28. Na pytanie czy ta dziesięciopunktowa zaliczka wystarczy do uzyskania punktu bonusowego, trener "Lwów" odpowiada krótko: - Będzie bardzo ciężko.

Źródło artykułu: