Norbi w pięciu biegach wywalczył 10 punktów i 2 bonusy. - W biegu z Robertem Miśkowiakiem pojechaliśmy zupełnie nie tak, jak powinniśmy. To był w sumie jedyny mój błąd, spowodowany może tym, że do tego meczu podeszliśmy bez takiego ciśnienia. Jak się jedzie na luzie, to jest zupełnie inaczej. Wiadomo, jaki to przeciwnik. Jeśli mielibyśmy jechać na maksa, to skończyłoby się tak, jak ich wcześniejsze mecze. Wywalczyli prawie 30 punktów, ale nie ma sensu robić „dramatu”, nie ma o co - ocenił.
Przy okazji meczu ze Speedway Miszkolc Kościuch wyraził swoje zdanie na temat startów drużyn zagranicznych w polskiej lidze. - Dla mnie to, że oni w ogóle jeżdżą w u nas to jest jakaś tragedia. Mam już dosyć tych wyjazdów do Daugavpils po tysiąc kilometrów i do Miszkolca niemal tyle samo. Jeżeli tak bardzo chcą jeździć, to ja nie widzę przeciwwskazań, ale niech mecze rozgrywają terytorium RP - powiedział żużlowiec.
W piątek wychowanek Unii Leszno miał powody do zadowolenia, ale dzień wcześniej w czwartek w Pile przeżył spory zawód nieprzechodząc ćwierćfinału IMP. - Nie mam odpowiedzi na to, co się tam stało. Sprzętowo nie mam co narzekać, bo motory jadą bez zarzutu. Błędy które robię nie wynikają ze sprzętu, a może bardziej z jego dopasowania. Z zawodami indywidualnymi jest tak, że jest pięć biegów i jak od początku coś nie zagra, to zostają już tylko trzy-cztery i robi się nerwówka, loteria. Trzeba trafić od początku i wtedy się „klei”. Mi się to nie w czwartek udało, pogubiłem się strasznie na początku, zawaliłem dwa biegi. Potem tych punktów zabrakło - przyznał.
Norbi mógł w Pile wywalczyć miejsce rezerwowego w półfinale, ale nie wyjechał do biegu dodatkowego. - Byłem już zdegustowany swoją postawą, nie było sensu tego ciągnąć, bo męczyłem się w tym turnieju. To nie byłem ja, nie mogłem odnaleźć ścieżek, to nie był Norbi, jaki jest w każdych zawodach - wyznał.
Druga połowa czerwca będzie dla poznańskiego żużlowca niezwykle pracowita - oprócz zawodów w Pile i meczu w Poznaniu, czekają go trzy kolejne spotkania ligowe w przeciągu tygodnia. - Dla mnie to nie jest żaden problem. Wręcz przeciwnie - przed czwartkowym turniejem w Pile przez półtora tygodnia nie siedziałem na motocyklu i ten spokój mnie zgubił. Wypadłem z rytmu, który dopiero w piątek w Poznaniu odzyskałem - przyznał. Cz w związku z tym w niedzielę można oczekiwać jego dobrego występu w Gdańsku? - Pojedziemy powalczyć, co więcej mogę powiedzieć. Życzyłbym sobie, abym ja i cały zespół zapunktował. Tor w Gdańsku jest jak każdy inny, nie mam ani ulubionych, ani najmniej ulubionych obiektów. Jeśli sprzęt pasuje, a zawodnik jest w gazie to nie ma żadnych problemów - zakończył.
Norbert Kościuch w meczu przeciwko Speedway Miszkolc