Jarosław Handke: Czy mecz w Łodzi był ostatnim w tym roku dla Robina Toernqvista, czy też Szwed będzie otrzymywał jeszcze szanse na udowodnienie swej przydatności do zespołu?
Henryk Jasek: Jest to ciężkie pytanie. Myślę, że będzie dostawał jeszcze szanse.
Ale w Łodzi z dobrej strony się nie pokazał…
- A który z naszych zawodników pokazał się w Łodzi z dobrej strony? Robin zrobił dwa punkty, ale o te dwa punkty w jakiś sposób walczył. Ogólnie ten mecz z Łodzią to jest jakaś porażka.
Dlaczego w Łodzi nie pojechał Anton Rosen?
- Anton miał inne zawody niedługo po naszych i nie mógłby w nich wystartować, gdyby jechał w tym meczu. Mieliśmy ustalenie, że Rosen w tym spotkaniu nie pojedzie.
Czy przyczyn porażki z Orłem można szukać w tym, że przed meczem tym pańscy podopieczni nie odbyli treningu?
- Nie. Gdyby podążyć takim tokiem myślenia, to nasi krajowi zawodnicy mogliby rzeczywiście słabo pojechać. Ale dlaczego w takim razie kiepsko pojechali także pozostali? Dlaczego nikt z naszych nie wygrał nawet wyścigu?
Czy sądzi pan, że Marek Łozowicki lub Maciej Fajfer są w stanie wygryźć ze składu Tobiasza Musielaka?
- Myślę, że nie. To Tobiasz będzie raczej naszym nominalnym juniorem na mecze ligowe. Ale musi też ciągle o to miejsce walczyć. Nie jest bowiem na tyle dobry, że miejsce w składzie miałby zapewnione "z góry". Musi także nad sobą pracować.
Wrócę jeszcze do Toernqvista. Czy Szwed kolejną szansę otrzyma w meczu ligowym czy będzie musiał przyjechać najpierw na trening?
- Będzie to zależne od sytuacji. Jeśli będzie to mecz w Rawiczu, to myślę, że powinien być wcześniej na treningu.
W środę w Rawiczu odbędzie się runda eliminacyjna Mistrzostw Polski Par Klubowych. Jaki skład pan wystawi i jak w Kolejarzu traktowane są te zawody?
- Pewny zawodnik do wystawienia w tych zawodach to Marcin Nowaczyk, który ma ostatnio dużą obniżkę formy. Z drugim zawodnikiem jest problem, nie ma kogo z Polaków wystawić. Łukaszewicz ma na przykład za mało objechanych treningów. We wtorek jest trening o godzinie szesnastej i po nim będziemy wiedzieć więcej.
Niedługo do Rawicza przyjedzie dwóch faworytów do awansu do I ligi, zespoły z Łodzi i Ostrowa. Bonusy w tych meczach są nierealne, a zwycięstwa?
- Zwycięstwa są realne. Nie chciałbym się wypowiadać konkretnie na temat możliwych wyników tych spotkań, ale są one do wygrania na własnym torze.
Jak wygląda sytuacja z Alanem Marcinkowskim?
- Alan musi nadrobić duże braki w treningach oraz także te kondycyjne. Zawodnik ten bowiem przez długi czas nie trenował. To, że teraz zaczął biegać jest troszkę spóźnione. Kiedy z nim rozmawiałem, okazało się, że ta jego kontuzja była znacznie poważniejsza, niż wszyscy myśleliśmy.
Czy w meczu z Orłem pojedzie ktoś z dwójki: Marcinkowski - Łukaszewicz, czy kolejną szansę otrzyma Marcin Sekula?
- Będzie to wiadome po treningu.
Ale zarówno Alan, jak i Tomasz będą na nim?
- Tak, mają na nim być.
Na koniec spytam pana, czy podziela pan opinię, że liga w tym roku jest niezwykle wyrównana, każdy jest w stanie wygrać, w zasadzie, z każdym?
- Dokładnie tak jest. Dzieje się tak w tym roku nie tylko w drugiej lidze, ale także w pierwszej i w Ekstralidze. Są one wszystkie bardzo nieprzewidywalne.