Rafał Dobrucki: Doping kibiców dodał nam skrzydeł

Z siedmioma punktami na koncie zakończył derbowe spotkanie zawodnik drużyny Falubazu. Po spotkaniu opowiedział o presji i atmosferze panującej przed tym arcyważnym meczem.

- Wygrana z drużyną gorzowską to wielka radość, a zarazem i ulga. Był to ważny mecz, stąd można było wyczuć presję na początku tego spotkania. W dodatku poprzednie spotkania przegraliśmy, w tym pojedynek na własnym torze z Wrocławiem - oznajmił zawodnik.

Jak ocenia swój 7-punktowy dorobek? - Mój występ uważam za dostatecznie dobry. Najważniejsze jest to, że wygraliśmy. Przyznam, że oczekiwałem od siebie o wiele więcej. Tym bardziej, że na treningach o wiele lepiej mi się jeździło. Byłem zadowolony ze sprzętu, wszystko funkcjonowało tak jak powinno. Podczas meczu zaś wszystko jakby zginęło. Może trochę ta presja i atmosfera dały się we znaki. Tor też nie był taki, jak na treningu. To wywołało niepotrzebne zamieszanie w moim teamie. Z biegu na bieg było na szczęście coraz lepiej - wytłumaczył.

Czy tor był dla niego zagadką? - Tor był może trochę ciężki do jazdy, ale równy dla obu drużyn. Od połowy zawodów był już zupełnie inny, można było wówczas jechać szerzej. Wydaje mi się, że czuliśmy się na nim coraz lepiej - podsumował.

Podczas meczu swoich ulubieńców dość głośno dopingowali zagorzali kibice Falubazu. Czy to w jakimś stopniu motywowało żużlowców? - Kibice byli dziś wspaniali. Ich doping dodał nam skrzydeł. To naprawdę motywuje - przyznał "Rafi".

Przed Falubazem kolejny pojedynek na własnym torze. W najbliższą niedzielę podejmie bydgoską Polonię. Zdaniem zawodnika Falubaz będzie już tylko wznosił się w górę tabeli. - Teraz jedziemy dalej. Nie przegramy już pewnie żadnego meczu. Na razie myślę o rundzie zasadniczej - zażartował zadowolony z wygranej zawodnik.

Komentarze (0)