W pierwszym biegu z udziałem Sławomira Musielaka doszło na torze do niebezpiecznej sytuacji. Start do wyścigu juniorskiego wygrał Patryk Dudek. Na drugim łuku pierwszego okrążenia szarżujący po zewnętrznej Musielak wywrócił się, powodując również upadek Rosjanina Aleksandra Loktajewa. - Szkoda na pewno tego wykluczenia w pierwszym biegu. Atakowałem Patryka Dudka, ale zauważyłem że go troszeczkę pociągnęło. Chciałem szybko ściąć do krawężnika, ale tylne koło straciło przyczepność i mnie obróciło - powiedział dla SportoweFakty.pl Sławomir Musielak. Na szczęście nikomu nic się nie stało i obaj zawodnicy byli zdolni do dalszej jazdy.
Drugą szansę junior leszczyńskich "Byków" dostał od trenera Jankowskiego w dwunastej odsłonie dnia. I pokazał, że potrafi walczyć, przez dwa okrążenia dzielnie odpierając ataki Rafała Dobruckiego. - Ostatni wyścig jechałem na tym samym motocyklu i z tymi samymi ustawieniami. Ze startu wyszedłem bardzo dobrze, jechaliśmy z Januszem na 5:1. Ale niestety, zabrakło troszeczkę objeżdżenia i doświadczenia ligowego, żeby przyblokować Rafała i dowieźć te dwa punkty. Szkoda, ale dobrze że udało się zdobyć chociaż to jedno oczko.
Po meczu Musielak przyznał, że przede wszystkim jest zadowolony z poziomu jaki prezentuje cały zespół. - Świetnie jedzie cała drużyna z czego jesteśmy bardzo zadowoleni. Każdy punktuje na dobrym poziomie i dzięki temu wygrywamy mecz za meczem. Falubaz jest mocną drużyną. Jest przecież mistrzem Polski z ubiegłego roku, wzmocnioną dodatkowo Gregiem Hancockiem. Ewidentnie nie pasował im dzisiaj tor, który przygotowaliśmy. My z kolei będziemy chcieli wygrać wszystkie mecze u siebie, walczyć o jak najlepsze wyniki na wyjazdach i punkty bonusowe. Na razie jest bardzo dobrze, oby tak do końca roku.