Ostrowski zespół przed własną publicznością pokonał Speedway Wandę Kraków 57:33. - Szczerze to przed meczem obstawiałem zwycięstwo w granicach 52:38. Nie ukrywam, że końcowa wygrana mogła być jeszcze wyższa, bo przytrafiły nam się defekty. Zwłaszcza zawodnicy młodzieżowi muszą popracować przy sprzęcie, żeby wszystko grało - mówi Artur Bieliński, pełniący obowiązki prezesa ŻKS-u. - Cieszymy się z tego, że drużyna nie tylko zwyciężyła, ale i pokazała na torze, że można jechać parą i pracować na wynik zespołu - dodaje działacz z Ostrowa.
Inauguracyjny mecz na trybunach Stadionu Miejskiego pomimo tego, że jest to najniższy szczebel rozgrywek obserwowała około 4-tysięczna grupa kibiców. Czy taka frekwencja zadowoliła sterników Holdikom Ostrovii? - Mieliśmy obawy czy ten piątkowy termin będzie dobrym. Frekwencja na trybunach jak na ten dzień była bardzo dobra - powiedział Bieliński.
Ostrowscy fani oklaskiwali zespół, który za wyjątkiem Słoweńca Matija Duha złożony był z krajowych zawodników. Ci spisali się bardzo dobrze i zyskali sympatię kibiców. - Kibice w Ostrowie od kilku sezonów prosili się o zespół zbudowany z polskich zawodników. Myślę, że budując taki team odpłaciliśmy się im w stu procentach. Dziś wygraliśmy, więc była radość, a chciałbym, aby kibice również byli z zespołem w sytuacjach, kiedy mu nie będzie szło czy będzie ewentualnie jakaś przegrana - mówi działacz Holdikom Ostrovii.
Drużyna z grodu nad Ołobokiem nie ma czasu na odpoczynek. Już w niedzielę czeka ją kolejny, zaległy pojedynek na wyjeździe z Kolejarzem Opole. Jest takie powiedzenie, że "zwycięskiego składu się nie zmienia". Działacza ostrowskiego klubu zapytaliśmy czy będzie to miało potwierdzenie w przypadku Holdikom Ostrovii. - Od samego początku mówimy, że Zarząd zajmuje się sprawami organizacyjnymi. Od ustalania składu jest trener Janusz Stachyra, który po analizie tego meczu podejmie decyzję. Mogę powiedzieć, że jeśli będzie taka potrzeba jesteśmy przygotowani na to, aby do Opola ściągnąć Shane`a Parkera - powiedział Artur Bieliński tuż po piątkowym spotkaniu.
Ostatecznie jednak trener Janusz Stachyra zdecydował, że w meczu w Opolu skorzysta z usług tych samych zawodników co w starciu z krakowską Wandą.
Artur Bieliński po meczu miał powody do radości