Piotr Żyto (menadżer Falubazu Zielona Góra): Wynik jest jaki jest i uważam, że to nie było fajne spotkanie dla kibiców. Na pewno szczęśliwe dla tarnowian, bo to oni wygrali mecz. Nasi jeźdźcy szukali optymalnych rozwiązań, ale nie umieli się dopasować i stąd taka wysoka porażka. Start był decydującym o sukcesie elementem, bo potem chodziło praktycznie tylko jedna ścieżka. Przepraszam przy okazji naszych fanów, że tak dzisiaj "dostaliśmy".
Rafał Dobrucki (Falubaz Zielona Góra): Widowisko było dzisiaj żadne. Start, dziesięć metrów i można było wypełniać program. Wspomniałem, że widowisko mierne, ale nasz wynik podobny. Szkoda, bo wystarczyło być spasowanym na pierwsze dziesięć metrów.
Fredrik Lindgren (Falubaz Zielona Góra): Musimy jak najszybciej zapomnieć o tym pojedynku, a zacząć zaprzątać sobie głowę kolejnym. Były bardzo trudne warunki na torze spowodowane deszczem, to też miało swoją wymowę w rezultacie. Problemem były dzisiaj wyjścia spod taśmy i to także zaważyło o tym, że nie byliśmy zbyt mocni.
Marian Wardzała (menadżer Tauron Azotów Tarnów): Tak się akurat złożyło, że nasza drużyna miała bardzo dobre starty na tym torze. Ale to brało się także z tego, że jeździliśmy u siebie. Cieszy mnie zwycięstwo z Falubazem, bo to przecież aktualny Drużynowy Mistrz Polski, a według zasady bij mistrza udało nam się tego dokonać dość wyraźnie. Chce podziękować zawodnikom za wspaniałą walkę na naprawdę trudnym torze. Na całe szczęście nic nikomu się nie stało. Osobne podziękowania dla służb, które świetnie uporządkowały w przerwie tor oraz dla naszych kibiców.
Jesper Monberg (Tauron Azoty Tarnów): Cieszymy się ze zwycięstwa, bo to jest najważniejsze. Warunki mieliśmy jakie mieliśmy, ale cieszy to, że dojechaliśmy do trzynastego biegu bez uszczerbku na zdrowiu. Wynik mógł być lepszy gdyby nie taśma. Czy pojadę do Bydgoszczy? Mam nadzieję (śmiech). Wszystko będzie zależeć jednak od trenera.
Sebastian Ułamek (Tauron Azoty Tarnów): To jest dla nas wielka radość. Jakby nie patrzeć jesteśmy beniaminkiem, a to był mecz praktycznie szczycie. Dodatkową presję wytwarza telewizja. Wytłumaczyć przegraną by było trudno, ale zwyciężyliśmy samego Mistrza Polski co już ma swoją wymowę i podnosi rangę tego wydarzenia. Sędzia chciał, abyśmy odjechali to spotkanie, co nam się na szczęście udało. Nikomu nic się nie stało, a wynik został wywalczony na torze. Wygraną dedykujemy naszym kibicom wraz z życzeniami świątecznymi.