To moja praca, moje życie i moja pasja - rozmowa z Gregiem Hancockiem, nowym nabytkiem Falubazu Zielona Góra

Greg Hancock to Indywidualny Mistrz Świata sezonu 1997. Amerykanin jest stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix od początku jego istnienia i jedynym zawodnikiem, który wziął udział we wszystkich rozegranych dotychczas turniejach tej prestiżowej serii. "Herbie" w przyszłorocznych zmaganiach Speedway Ekstraligi będzie przywdziewał kevlar aktualnego Drużynowego Mistrza Polski - Falubazu Zielona Góra. Jak wyglądają przygotowania Amerykanina do sezonu?

Ewelina Bielawska: Jak wyglądają przygotowania Grega Hancocka do sezonu?

Greg Hancock: Przygotowania idą pełną parą. Sezon praktycznie tuż, tuż... Wciąż trenuję u siebie w Kalifornii. Średnio odbywa się to dwa do trzech razy w tygodniu. Mam przy tym prywatnego trenera.

Od tego sezonu reprezentować będziesz barwy Falubazu. Długo zastanawiałeś się nad zmianą barw, czy szybko podjąłeś decyzję o przyjściu do Zielonej Góry?

- To nie było wcale skomplikowane, zwłaszcza iż jest to świetny klub, w którym pracują naprawdę dobrzy ludzie.

Dołączyłeś do grona mistrza Polski. Czy twoim zdaniem trudno być zawodnikiem takiej drużyny?

- To naprawdę zabawne, ale uważam, że o wiele łatwiej być zawodnikiem drużyny najlepszej niż tej przegranej. Ja dołączam do mistrzowskiej ekipy. Z mojej strony będę chciał dołożyć jak najwięcej starań, aby przyczynić się do obrony tytułu.

Sezon zbliża się wielkimi krokami. Czy masz w związku z tym jakieś konkretne cele?

- Bardzo chciałbym zostać Indywidualnym Mistrzem Świata i będę do tego dążył. Kolejnym moim celem jest zdobycie złotego medalu z drużyną ekstraligową w Polsce. Ogólnie mówiąc, zamierzam teraz skupić się na ligach polskiej i szwedzkiej oraz walce w Grand Prix.

Jak podsumujesz swój poprzedni sezon? Jesteś zadowolony z osiągnięć indywidualnych?

- Tak, jestem z siebie bardzo zadowolony, myśląc o poprzednim sezonie. Wciąż się uczę na własnych błędach i na bieżąco poprawiam to, co powinienem. To jest zawsze szansa na bycie jeszcze lepszym.

Czy zaszły jakieś zmiany w twoim teamie?

- Nie, nadal będzie to ten sam team. Nie będzie też żadnych zmian, jeśli chodzi o tunera. Nadal będzie nim Marcel Gerhard.

Ostatnimi czasy sporo kontrowersji wywołuje temat nowych tłumików, na których mają startować zawodnicy od przyszłego sezonu. Co ty sądzisz na ten temat?

- Powiem krótko - moim zdaniem to nie jest dobry pomysł.

Jak oceniasz szanse Falubazu w obronie złotego medalu?

- Patrząc na skład i nazwiska, jakie występują w klubie, jasne jest dla mnie to, że zmierzamy po kolejne mistrzostwo. Nasza ekipa stanowi duże zagrożenie zarówno na wyjazdach, jak i u siebie. Uważam, iż jesteśmy naprawdę silną drużyną. Mamy więc sporą szansę na obronę złotego krążka i miano najlepszego teamu w polskiej ekstralidze.

Co sądzisz o zielonogórskiej nawierzchni? Odpowiada Ci ten tor?

- Tak, dobrze się czuję na tym torze. Nawierzchnia odpowiada mi jak najbardziej.

Która drużyna według ciebie będzie najgroźniejszym rywalem Falubazu w tym sezonie?

- Wszystkie drużyny startujące w polskiej ekstralidze są groźnymi rywalami. Czas pokaże, kto będzie tym najgroźniejszym. Uważam, że nie powinno się przeceniać, ani nie doceniać żadnej ekipy. Trzeba do każdego meczu przygotowywać się na bieżąco i być skoncentrowanym.

Co sądzisz o kibicach Falubazu? Zdążyłeś już poczuć tę magię i atmosferę panującą na stadionie?

- Wydaje mi się, że kibice Falubazu są chyba najbardziej rozpoznawalnymi w lidze. Mają mnóstwo wspaniałych pomysłów, co da się zauważyć podczas spotkań. Udowadniają w ten sposób, że ich pasja związana z tym sportem jest przeogromna. A to jest wspaniałe według mnie.

W szwedzkiej Piraternie Motala twoim klubowym kolegą będzie, tak jak i tutaj, Rafał Dobrucki. Co możesz powiedzieć na temat tego zawodnika?

- Mam wielki szacunek niego. Jego kariera idzie do przodu. Nie mogę się już doczekać naszego wspólnego ścigania. Parę lat temu byliśmy już w jednym teamie w Oxfordzie, więc jestem zadowolony, że ponownie tak będzie.

Po podpisaniu przez ciebie kontraktu w Zielonej Górze, Fredrik Lindgren był bardzo zadowolony z twojego przyjścia i pozytywnie wypowiadał się na twój temat...

- To dobra wiadomość, miło mi to słyszeć. Ja również jestem zadowolony, że dołączyłem do takiej drużyny.

Poza ligą polską, szwedzką i duńską, nadal będziesz uczestnikiem cyklu Grand Prix. Dajesz sobie radę z ciągłym podróżowaniem?

- To moja praca, moje życie i moja pasja. Lubię to.

Jak rozpoczęła się twoja przygoda z żużlem?

- Zacząłem startować, kiedy miałem 8 lat, w Costa Meso w Kalifornii. Mój tata zabrał mnie na zawody żużlowe i już stamtąd "nie wróciłem". Spodobało mi się, w końcu to świetny sport.

Kiedy zamierzasz pojawić się na torze?

- Mam zaplanowane parę spotkań przed rozpoczęciem sezonu. Nastąpi to już w najbliższym czasie.

Źródło artykułu: