Dawid Lis: Czasu do sezonu 2010 coraz mniej. Jak oceni pan przygotowania Stali Gorzów na tę chwilę?
Czesław Czernicki: Wszystko, co sobie założyliśmy w listopadzie, było bardzo skrupulatnie i rzetelnie realizowane przede wszystkim przez moich zawodników, których miałem do dyspozycji tutaj na miejscu w Gorzowie, jak i również przez tych, którzy mieli zgodę zarządu na treningi indywidualne. Mam na myśli Tomasza Golloba, Davida Ruuda, Mateja Zagara oraz Nicki Pedersena. Miałem wgląd do całego cyklu przygotowań naszych zawodników.
Czy wie pan jak dokładnie wyglądały przygotowania zawodników zagranicznych? Podobno nie oszczędzał się Matej Zagar, którego testy wydolnościowe były bardzo pozytywne?
- Wyrywkowo, 3 tygodnie temu, kiedy Zagar był u nas w Gorzowie, poddał się bardzo profesjonalnym badaniom wydolnościowym, jak i cała drużyna, i oceniam jego stan przygotowań do sezonu jako dobry.
Warunki atmosferyczne w Polsce nie są zbyt dobre, szczególnie dla żużlowców. Jak oceni pan stan gorzowskiego toru?
- Warunki torowe w Gorzowie, jak w całej Polsce są anormalne. Powiem tak - robimy wszystko, dzięki służbom technicznym i przyjaciołom z Ośrodka Sportu i Rekreacji w Gorzowie, aby ten tor wyglądał jak najlepiej. Mamy ściągnięty śnieg. Dzisiaj rano lustrowałem tor. Bardzo dobrze funkcjonuje odwodnienie. Mamy skumulowany śnieg z całej płyty na środku stadionu i czekamy na kilkustopniowy mróz, aby wywieźć to ze środka boiska poza stadion, i to będzie główne zadanie, jeżeli nam się uda, na przyszły tydzień. Skumulowany śnieg w bardzo dużych ilościach oddziałuje na to, że wzrasta poziom wód gruntowych i nawilgocenie całej płyty i toru. Jednak jak mówię, znakomicie działa system odwadniający. Różnica między wieczorem a rankiem dnia następnego jest duża, woda zostaje znakomicie odciągnięta.
Czy w razie, gdyby warunki torowe nie pozwalały na wyjazd na własnym obiekcie, jest plan awaryjny? Wyjazd za granicę?
- Mamy plan awaryjny. Zawsze jest to w granicach 10-11 marca, że wychodzimy na tor. W sytuacji gdybyśmy nie mogli wyjść w Gorzowie mamy wszystko dopięte żebyśmy wyjechali do Gorican do moich przyjaciół, rodziny Pavliców, gdzie jesteśmy zaproszeni na cykl sześciodniowy takiego małego zgrupowania na torze.
Czy w Gorican planowane są tylko zajęcia na torze - czy może też jakieś dodatkowe - kontynuowanie obecnego cyklu?
- Na pewno z elementami zajęć sprawnościowych będziemy mieli tam do czynienia. Zawsze na takim zgrupowaniu są to zajęcia podstawowe. Oprócz tego jest dużo czasu na prace przy sprzęcie. Pragnę nadmienić, że mamy zapewniony i sprowadzony sprzęt, układy jezdne podwozia. W końcowej fazie są remontowane silniki przez naszego mechanika, Henryka Romańskiego. W środę zamykaliśmy temat zakupu, nie tego głównego sprzętu, ale tego osprzętu dla naszych zawodników klubowych.
Czy będzie w nim uczestniczyć cała drużyna?
- Powiem tak. Na pewno Tomek Gollob. Po konsultacjach medycznych będziemy wiedzieli, decyzja w piątek rano, czy David Ruud. Na pewno Sam Masters, który przylatuje lada dzień do Europy z Australii, oraz Simon Gustafsson. Nicki Pedersen będzie w Gorican już wcześniej, z uwagi, że ma bardzo napięty kalendarz startów. W połowie marca ma zawody towarzyskie w Anglii, ale bardzo znaczące z racji szacunku dla tych ludzi, którzy organizują ten charytatywny turniej. Nicki będzie na zgrupowaniu w Chorwacji z reprezentacja Danii. I o niego jestem spokojny. Powtarzam jeszcze raz, że to są potężne koszty, taki wyjazd do Chorwacji, i aura też może spłatać figla tam na południu. Robimy wszystko żeby wejść w połowie marca w ten cykl treningu specjalistycznego na torze w Gorzowie.
W kwestii sparingów, czy zawodnicy mają obowiązek stawienia się na chociażby jednym? Chodzi głównie o Pedersena i Tomasza Golloba.
- Nie mam z tym żadnych problemów. Z tego co wiem, wszyscy zawodnicy otrzymali cały cykl naszych sparingów dwa miesiące przed Świętami, kiedy byli u nas na spotkaniu, to jest po pierwsze. Po drugie chcą jeździć we wszystkich sparingach i to jest dla mnie budujące, a z drugiej strony świadczy o podejściu moich zawodników do tego, co nas czeka w tym sezonie.
Okres transferowy za nami. Jak wygląda skład Stali oczami Czesława Czernickiego?
- Jest to skład optymalny. Po bardzo twórczych i długich negocjacjach, tu chylę czoła przed prezesem Władysławem Komarnickim i Zarządem klubu, który stanął na wysokości zadania, praktycznie jest to skład, który chcieliśmy mieć. Może być sarkanie niektórych kibiców, czy jedno nazwisko zawodnika, nie mówię o kogo chodzi, zasłużyło sobie na to, żeby być w drużynie Stali, ale podjęliśmy decyzje, że z trójki David Ruud, Peter Karlsson i Thomas Jonasson, patrząc również na to, jaką znakomitą robotę zrobił David Ruud w końcówce sezonu w Szwecji, który był głównym twórcą tego tytułu. Te rozmowy, które prowadzę z Davidem Ruudem są tak motywujące. Chciałbym żeby David był na takim poziomie sportowym w Stali Gorzów jakim jeździł w drużynie mistrza Szwecji, dlatego postawiliśmy właśnie na niego.
Wśród seniorów pojawili się Nicki Pedersen oraz Tomasz Gapiński. Natomiast do juniorów dołączyła dwójka obcokrajowców. Pierwszym z nich jest Simon Gustafsson. Co może pan powiedzieć o tym zawodniku?
- Simon Gustafsson jest to bardzo, bardzo obiecujący, młody zawodnik ze Szwecji. Widziałem go osobiście w kilku zawodach. Ma już doświadczenie z jazdy na polskich torach. Jak na młody wiek dużo jeździł w polskich klubach, to po pierwsze. Widziałem go w Mistrzostwach Świata w Gorican, zrobił na mnie duże wrażenie. Może troszeczkę pechowo rozpoczął te zawody, bo nie mógł sobie dopasować w pierwszych wyścigach sprzętu, ale również lokalny matador, Jurica Pavlic, też miał problemy, pomimo że jeździł na swoim torze i trenował tam przez dwa miesiące trzy razy w tygodniu, pogubił się z przygotowaniem sprzętu. Ten bieg, który Simon Gustafsson rozegrał z Wardem to była poezja żużla i to mnie ujęło w taki sposób, że widzę jakie ten zawodnik ma umiejętności. Praktycznie jest on kompletnym zawodnikiem, a znając również, i współpracując, z bardzo dobrym zawodnikiem o nazwisku Henka Gustafsson, to mam świadomość, że umiejętności ojca zostały znakomicie przyswojone przez syna i mam nadzieję, że będzie z niego duża pociecha dla drużyny Stali Gorzów.
Drugim z zawodników młodzieżowych, który zasilił szeregi Stali Gorzów, jest młody Australijczyk, Sam Masters. Mógłby pan opisać kibicom tego juniora?
- Temu zawodnikowi przyglądałem się już od zeszłego sezonu. Miałem swój bank informacji, którym kierują moi synowie, Bartosz i Filip. Oni mi zbierali wszystkie informacje, będąc na Wyspach, o tym zawodniku i również to, co robił w Australii. Nikomu nie mówiąc bardzo bacznie śledziliśmy poczynania Sama Mastersa i widzę w tym zawodniku wielkie, wielkie możliwości. Na dzień dzisiejszy nie ma jeszcze ustabilizowanej formy sportowej, bo potrafi wygrać z najlepszymi, tego przykładem jest wygrana z Chrisem Holderem i Darcy Wardem, i bardzo pechowy finał Mistrzostw Juniorów Australii, gdzie po rundzie zasadniczej miał 14pkt i dwa oczka przewagi nad następnym zawodnikiem, a w biegu finałowym miał defekt i tak skończyło się tylko na czwartym miejscu. Widząc jego całkowicie inną jazdę niż w przypadku innych juniorów, a to dotyczy całego podejścia do żużla zawodników australijskich, ponieważ im trudniejsze warunki tym lepiej oni jadą. To jest bardzo młody człowiek, pomimo że skończył 18 lat, ale ma bardzo duże umiejętności i ma taki lwi zaciąg do jazdy pełnej determinacji i nie odpuszczania od początku do końca biegu.
Jak pan oceni transfery Stali na tle pozostałych drużyn ekstraligi?
- Każdy klub buduje swój zespół na miarę swoich ambicji, oczekiwań, oczekiwań kibiców i zasobu finansowego. W tym układzie Stal Gorzów, patrząc na zawodników, ma dwóch najlepszych, z najwyższej półki światowej, Tomka Golloba i Nicki Pedersena. Chociaż Nicki miał ten sezon po zdobyciu tytułu Indywidualnego Mistrza Świata troszeczkę pechowy, ale patrząc jak odbudowuje nie tylko swój park maszynowy, ale również swoją formę psychofizyczną i znając jego niesamowity charakter do tej dyscypliny i w ogóle do sportu można przewidzieć, że będzie mocny. Widzimy jakie Duńczycy mają podejście do innych dyscyplin, patrząc również na piłkę nożną oraz piłkę ręczną, to są ludzie o niespożytej energii i determinacji, woli walki i nie odpuszczają do końca. Sądzę, że na możliwości Stali Gorzów jest to optymalny skład, a patrząc na układ personalny innych zespołów trzeba mieć na uwadze jedną rzecz, że możemy mieć tylko dwóch zawodników z cyklu Grand Prix. Postawiliśmy również na małą zmianę warty, do zespołu wszedł Tomek Gapiński, który znakomicie wkomponował się w tą drużynę i jest wielkim wzorem pracowitości i koleżeństwa, i mimo że mieszka w Krzyżu, to czuje się gorzowianinem i to jest bardzo, bardzo duży plus, a z drugiej strony determinacja Tomka do osiągnięcia jeszcze lepszych wyników, którego prace predysponują do tego, żeby być jednym ze współliderów. Patrząc również jak przygotowuje się Matej Zagar, nie tylko pod kątem strony technicznej, wiem dokładnie u jakich tunerów zamawiane są jego silniki. Na pewno będzie to inny Matej Zagar niż w poprzednich sezonach, na pewno zaprocentuje to doświadczenie, które zebrał na Wyspach Brytyjskich, a był łakomym kąskiem innych klubów, ale pozostał wierny Stali Gorzów.
Która z drużyn personalnie wydaje się najsilniejsza?
- To jest bardzo dobre pytanie dla kibiców, ale żużel rządzi się swoimi, nieubłaganymi prawami. Chciałbym u progu zbliżającego się sezonu, żeby zawodnicy byli w takiej formie fizycznej, sprawnościowej i na bazie tego zaprocentuje to znakomitą jazdą, ale żeby nie było kontuzji. Kontuzja rozwala nie tylko cały tok przygotowań każdego zawodnika, ale również rozbija ten misternie układany plan drużyny o walkę o najlepsze i zaszczytne miejsce. Osiem polskich zespołów, nie ma żadnych słabeuszy, bo jeżeli nawet na dzień dzisiejszy skazany na outsidera jest Włókniarz Częstochowa, to niech wszyscy troszeczkę stonują, bo jest to zespół zbudowany na miarę możliwości Częstochowy. Są to zawodnicy młodzi i mogą pokrzyżować plany najlepszym, bo kto mógłby powiedzieć w zeszłym sezonie od razu, że Gdańsk i Wrocław będą stali na straconych pozycjach, a pomimo że Gdańsk spadł z ekstraligi to popsuł dużo, dużo krwi tym najlepszym.