Piątkowa informacja nikogo nie może dziwić. Od wielu już lat w Wielkiej Brytanii organizatorzy zwiększają prestiż krajowych indywidualnych mistrzostw jednoczesną możliwością walki o start z "dziką kartą" w rodzimych turniejach cyklu Grand Prix. Tradycja ta została teraz podtrzymana. Na taki sam pomysł zresztą decydują się również w Danii czy Szwecji.
W tym roku GP Wielkiej Brytanii nie będzie jednak jednorundowe. Z uwagi na to, że zimą poinformowano o rezygnacji z imprezy w walijskim Cardiff (miała odbyć się 16 sierpnia), światowa federacja przeniosła zawody do Manchesteru, gdzie od początku było wiadomo, że czołowi żużlowcy świata będą ścigać się w sobotę 14 czerwca. Wobec tego na National Speedway Stadium dojdzie do dwóch turniejów, a pierwszy odbędzie się w piątek 13 czerwca.
ZOBACZ WIDEO: Nie ma żadnych wątpliwości. To są najlepsi żużlowi eksperci
Tym samym najlepszy żużlowiec Indywidualnych Mistrzostw Wielkiej Brytanii, nie licząc Roberta Lamberta i Daniela Bewleya, którzy są pełnoprawnymi uczestnikami GP, wywalczy możliwość startu przed własną publicznością w Manchesterze z tzw. "dzikusem".
Finał brytyjski zaplanowano na tym samym obiekcie na poniedziałek 12 maja. Tytułu bronić będzie Bewley, który zwycięża na swojej ziemi nieprzerwanie od 2022 roku.
- Jestem pewien, że czeka nas fantastyczny wieczór w maju. Wspaniale będzie zobaczyć Manchester jako gospodarza swoich pierwszych rund SGP już miesiąc później - przyznał dyrektor światowego cyklu Phil Morris cytowany przez fimspeedway.com.
