W ostatnich miesiącach temat Macieja Janowskiego bardzo często pojawia się w czołówkach artykułów. Pod koniec minionego sezonu udzielił zaskakującego wywiadu, w którym powiedział o trudnościach w negocjacjach nowego kontraktu z Betard Spartą Wrocław, co wywołało prawdziwą burzę. Zaczęto spekulować, kto może zostać nowym pracodawcą zawodnika i co w tej sytuacji powinien zrobić prezes Andrzej Rusko. Ostatecznie strony doszły jednak do porozumienia i zawodnik pozostał w macierzystej drużynie.
Od przełomu stycznia i lutego jesteśmy świadkami kolejnej głośnej sprawy, której głównym bohaterem jest Janowski. 33-latek został usunięty z żużlowej reprezentacji Polski za samowolne opuszczenie obozu kadry na Malcie. Koledzy z toru wstawili się za zawodnikiem, ale na ten moment trudno powiedzieć, czy da to jakieś wymierne efekty.
Kibice Sparty mogą z niepokojem spoglądać na zamieszanie związane z "Magiciem". Kapitan ich drużyny w ostatnich dwóch latach spisywał się poniżej swoich możliwości - w 2023 roku osiągnął średnią na poziomie 1,901, a w zeszłej kampanii 1,903. W efekcie ulubieniec trybun Stadionu Olimpijskiego pozostawał w cieniu Artioma Łaguty, Daniela Bewleya, a nawet Bartłomieja Kowalskiego.
ZOBACZ WIDEO: Miliarder mocno zaangażował się w działanie klubu. "Rozmawiamy codziennie"
Jeśli Sparta chce zdetronizować Motor Lublin, potrzebuje Macieja Janowskiego w dawnej formie. Gdy w 2021 roku wrocławianie zdobywali pierwsze od 15 lat mistrzostwo Polski, imponował on swoją jazdą. Ze średnią 2,582 był wówczas drugim najskuteczniejszym zawodnikiem ligi. Trudno oczekiwać, aby w nadchodzącym sezonie powtórzył taki wynik, ale nawet rezultat z 2022 roku (2,198) oznaczałby wyraźną poprawę.
Artiom Łaguta i Daniel Bewley przyzwyczaili nas do bardzo dobrych występów, Bartłomiej Kowalski ma za sobą świetne wejście w wiek seniora, a Brady Kurtz swoimi przedsezonowymi występami zdążył już rozpalić wyobraźnię sympatyków WTS-u. W przeciwieństwie do Motoru "Spartanie" nie mogą liczyć jednak na tak duże wsparcie juniorów. Dlatego właśnie szalenie ważne jest, aby Janowski znów stał się liderem z prawdziwego zdarzenia.
Biorąc pod uwagę ubiegłe lata, trener Dariusz Śledź ma do swojego podopiecznego duże zaufanie i prawdopodobnie nie zmieni jego numeru startowego, czyli "trzynastki". To oznacza, że będzie musiał mierzyć się niemal wyłącznie z wymagającymi rywalami. W poprzedniej kampanii wyjątkowo przeciętnie radził sobie zwłaszcza w ważnej dla układu biegów nominowanych gonitwie numer 13. Startował w niej w każdym meczu i wygrał jedynie cztery razy, a jego średnia wyniosła 1,500. Zawodnikowi tej klasy nie może sobie pozwolić na taki wynik.
Co zaskakujące, największą bolączką wychowanka Sparty były spotkania na domowym torze Stadionu Olimpijskiego, który zna przecież jak nikt inny. Tymczasem w 2024 roku pierwszy raz w karierze lepsze wyniki osiągał na wyjeździe. Co prawda aż do finałowego meczu z Motorem wrocławianie pozostawali niepokonani u siebie, ale w pojedynku z "Koziołkami" słabsza postawa kapitana była już odczuwalna.
Pikanterii dodaje to, że jego kontrakt został przedłużony tylko o rok, więc niewykluczone, że kolejny słabszy sezon oznaczałby pożegnanie z żółto-czerwonymi barwami. Sparta bez Janowskiego i Janowski bez Sparty? Trudno to sobie wyobrazić, ale ubiegłoroczne rozstanie z Taiem Woffindenem i zamieszanie transferowe wokół "Magica" pokazały, że to możliwe. Dlatego tym bardziej powinno mu zależeć na powrocie do wysokiej formy.