Żużel. Zbigniew Fiałkowski: Trzy kluby poza zasięgiem GKM-u. Brakuje minimum pięciu milionów

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny

- Po latach żałuję, jak potoczyła się historia Artioma Łaguty. Finanse są oczywiście ważne, ale teraz myślę, że należało go za wszelką cenę zatrzymać w Grudziądzu - mówi Zbigniew Fiałkowski, były działacz GKM-u, który niedawno rozstał się z klubem.

Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: W grudniu złożył pan rezygnację z funkcji członka rady nadzorczej Bayersystem GKM-u Grudziądz. To było spore zaskoczenie, bo działał pan w klubie przez 30 lat. Wtedy nie chciał pan komentować powodów swojej decyzji. Jak jest teraz?

Zbigniew Fiałkowski, były działacz GKM-u Grudziądz: Tak samo. To nadal nie jest właściwy moment, żeby o tym rozmawiać. Zapewniam, że przyjdzie czas, kiedy opowiem o szczegółach. Teraz proszę jednak nie ciągnąć mnie za język, bo naprawdę nic nie powiem.

Porozmawiajmy zatem o tym, co czeka Bayersystem GKM w sezonie 2025. Zakładam, że brał pan jeszcze udział w budowie zespołu?

Trudno odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Raczej nie brałem udziału. Mówię raczej, bo prowadziłem rozmowy z Maxem Fricke i jego menedżerem Tomaszem Gaszyńskim, które doprowadziły do pozostania tego zawodnika w Grudziądzu. Wcześniej miałem swój udział w jego sprowadzeniu do GKM-u z Zielonej Góry. Można powiedzieć, że to były moje ostatnie ruchy jako działacza.

Skład GKM-u może pan jednak ocenić. Co osiągnie ta drużyna w nadchodzącym sezonie?

Sprawdziło się to, co przewidywałem. Już w sierpniu ubiegłego roku mówiłem, że nie jest pewne, czy w zespole w ogóle dojdzie do zmian, a jeśli one nastąpią, to będą kosmetyczne. Mamy ten drugi scenariusz, bo został wymieniony zawodnik U24. W miejsce Kacpra Pludry pojawił się Jakub Miśkowiak. Sezon pokaże, czy ten ruch przyniesie efekty, ale liczby z ubiegłego roku wskazują, że tak powinno być. Średnia biegopunktowa tego drugiego była bowiem znacznie wyższa. Drużyna w teorii jest zatem silniejsza, ale zupełnie inną kwestią jest to, czy przełoży się to na lepszy wynik niż w minionych rozgrywkach.

ZOBACZ WIDEO: Ogromne zarobki Thomsena. Tak zareagował na tę kwotę Pedersen

Ma pan wątpliwości?

To nie tak, że mam wątpliwości. Przecież to jasne, że życzę GKM-owi jak najlepiej. Należy jednak pamiętać, że zmienił się regulamin. Od sezonu 2025 mamy nowy system rozgrywek. Jest faza play-off z udziałem czterech drużyn. Dla grudziądzkiego klubu awans do tej części rozgrywek byłby sporym sukcesem. Taki zapewne będzie też cel. Nie ma jednak pewności, czy ta kosmetyczna zmiana w składzie na to pozwoli. W mojej ocenie poza zasięgiem GKM-u będą trzy kluby.

Orlen Oil Motor Lublin, Betard Sparta Wrocław i KS Apator Toruń?

Tak uważam. Myślę, że te trzy ekipy będą walczyć o medale. Warto jednak pamiętać, że bardzo wzmocnił się również Stelmet Falubaz Zielona Góra, który przeprowadził naprawdę spektakularne transfery. Oni na pewno celują w pierwszą czwórkę, ale cała reszta drużyn przy wystrzale formy któregoś z zawodników również może namieszać w rywalizacji.

GKM zdecydował się na zatrzymanie Michaela Jepsena Jensena. Z jednej strony to nic zaskakującego, ale z drugiej są wątpliwości, czy Duńczyk powtórzy tak dobry sezon. Jak pan uważa?

Wszystko rozbija się zawsze o finanse. Gdyby GKM miał większy budżet, to można byłoby myśleć o wymianie dwóch ogniw na pozycjach seniorskich. Z drugiej strony Michael Jepsen Jensen jak mało kto zasłużył na miejsce w tym zespole. Duńczyk zrobił dla siebie bardzo dużo. Zmienił podejście i postawił wszystko na jedną kartę. Teraz myśli nawet o tym, by dostać się do cyklu Grand Prix. Postawą na torze i poza nim naprawdę zapracował sobie na nowy kontrakt. Jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie uwarunkowania rynkowe, to nie mam wątpliwości, że została podjęta dobra decyzja.

Co uważa pan za swój największy sukces, a co za największą porażkę podczas 30 lat działalności w grudziądzkim żużlu?

Bardzo trudne pytanie. Ten klub był moim oczkiem w głowie, więc nie jest łatwo wskazać po jednym momencie. Kilkanaście lat męczyliśmy się w pierwszej lidze, ale w końcu dostaliśmy się do elity. Uważam, że udało się zrobić sporo dla grudziądzkiego żużla. Sukcesem były te wszystkie lata spędzone w PGE Ekstralidze.

A największa porażka?

O porażkach mówi się gorzej, ale na pewno przez te dziewięć lat mieliśmy duże problemy, żeby dostać się do fazy play-off. Udało się jeden jedyny raz. Z drugiej strony, gdyby od 2015 roku obowiązywał regulamin z sześcioma drużynami w tej części rozgrywek, to trener Robert Kempiński cieszyłby się z takiego sukcesu już wcześniej. Trzeba też pamiętać o wszystkich ograniczeniach. Grudziądz nie jest najbogatszym miastem, a GKM nigdy nie był najbogatszym klubem. Do walki o medale brakuje przede wszystkim pieniędzy, choć myślę, że rok temu była szansa, żeby się o to chociaż otrzeć. Poza tym z perspektywy czasu nieco żałuję, jak potoczyła się historia Artioma Łaguty. Chodzi mi o jego odejście do Betard Sparty Wrocław.

To chyba po latach zmienił pan zdanie. Wcześniej mówił pan, że nie mieliście innego wyjścia, bo najważniejsze były finanse.

Nadal nie zmieniłem zdania, że finanse to podstawa. Teraz jednak sądzę, że należało zatrzymać go za wszelką cenę i być może spełnić jego oczekiwania. Ten zawodnik jest wyjątkowy, dziś jako jedyny może rzucić wyzwanie Bartoszowi Zmarzlikowi. Od początku miał coś w sobie i można było zakładać, że będzie jednym z najlepszych w tym sporcie. To już jednak tylko gdybanie.

Powiedział pan, że trzy kluby PGE Ekstraligi są poza zasięgiem pozostałych ekip. O ile musiałby wzrosnąć budżet GKM-u, żebyście mogli rzucić wyzwanie Orlen Oil Motorowi, Betard Sparcie czy Apatorowi?

To musiałby być wzrost na poziomie minimum pięciu milionów złotych. Wtedy moglibyśmy dołożyć do zespołu przynajmniej jeszcze jedną gwiazdę i bić się z najlepszymi ekipami w kraju. Ten dystans finansowy jest zatem naprawdę spory. Z drugiej strony nie ma sensu narzekać. GKM od wielu lat jest stabilnym klubem. Zaległości zdarzają się wszędzie, ale w Grudziądzu wszystko jest zawsze regulowane. Nikt nie może powiedzieć, że został u nas oszukany. To również jest ogromna wartość.

Rozmawiał Jarosław Galewski, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (5)
avatar
Beka z falubłaznów
25 min temu
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Co było pana największym sukcesem; Awans przy zielonym stoliczku i utrzymanie przy jego pomocy. 
avatar
Möchomorek
48 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fiałkowski i tak za chwile powie co innego 
avatar
speedwayfan21
1 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie widzę problemu, skoro miasto dało im 7,2 miliona za poprzedni sezon (najwięcej w ekstralidze) to niech dorzucą jeszcze 5 i będzie walka o medale. 
avatar
Ktos 123
2 h temu
Zgłoś do moderacji
7
1
Odpowiedz
Zielone stoliki . Między wierszami można przeczytać co robił dla GKMu będąc przy korycie 
avatar
kowjanko
3 h temu
Zgłoś do moderacji
14
4
Odpowiedz
gkm nie awansował nigdy w sportowej walce do ekstraligi.
Tak jak mój Apator wiele lat temu.