Sezon 2024 nie był najlepszy w wykonaniu Krzysztofa Kasprzaka. Miał być liderem Wybrzeża Gdańsk, a ostatecznie zaliczył spadek z klubem znad morza z Metalkas 2. Ekstraligi. Dokładał w wielu spotkaniach swoje punkty, ale było to zdecydowanie za mało. Sam 40-latek z pewnością spodziewał się lepszej średniej w pierwszym swoim sezonie na drugim poziomie rozgrywkowym niż 1,881 punktu na bieg. Słabsza forma była jednym z czynników, dla których postanowił zakończyć karierę.
W wywiadzie z Łukaszem Benzem tłumaczył, że wpływ na tę decyzję miała jego mama (o czym pisaliśmy TUTAJ) oraz waga, która sprawiała, że stawał się coraz mniej konkurencyjny.
- Dzisiaj w żużlu bardzo ważne są kilogramy. Ja nigdy nie zjadę do 57, tak jak obecni najlepsi żużlowcy. My z Matejem Zagarem zawsze mieliśmy kłopot z tym. Przez całą karierę jeździłem z 10 kilogramowym plecakiem. Jadąc do takiej Częstochowy, musiałem rywalizować z malutkim Madsenem. Nowe zmiany powodowały, że było nam tylko coraz trudniej. Na tytuł wicemistrza świata to starczyło, ale obecnie przy zbronowanym starcie, nie mam prawa dojechać do pierwszego łuku nawet przed juniorem. To tak jakbyś jechał samochodem i przyczepkę ci zawiesili. - tłumaczył Kasprzak na antenie Canal+.
ZOBACZ WIDEO: Brady Kurtz przebierał w ofertach. To dlatego wybrał Betard Spartę
Wielkim wsparciem dla Krzysztofa Kasprzaka w jego karierze byli rodzice, a zwłaszcza ojciec Zenon Kasprzak, który również jeździł na żużlu. Leszczynianin nie ukrywa, że jego tata robił wszystko, żeby on w 100 proc. mógł się skupić na poprawianiu swoich wyników, nie przejmując się sprawami pozasportowymi.
- Tata to 80% moich sukcesów. Najpierw przez 10 lat robił mi silniki, dopiero później jeździłem na Peterze Johnsie. Załatwiał mi kontrakty, sponsorów, ja w zasadzie tylko jeździłem i nie myślałem o niczym innym. Gdy miałem chwilę słabości na trudnym torze w Ipswich, powiedziałem do niego, że więcej nie wyjeżdżam. On mnie wziął za kevlar i powiedział "Chcesz być mistrzem świata jak Rickardson? To jak dzisiaj pojedziesz do domu, to nigdy nie będziesz". Pamiętam te słowa do dzisiaj - opowiadał Kasprzak w wywiadzie z Canal+.
Nie zabrakło również wielu wspomnień z długiej kariery Kasprzaka. Jedna z nich była związana z legendarnym Chrisem Harrisem, który działał cuda na specyficznym torze w Ipswich. Ich znajomość trwa do dzisiaj. Zresztą były zawodnik Wybrzeża, czy też Stali Gorzów w wielu momentach powtarzał, że jazda w Anglii to była świetna przygoda. Przypomnijmy, że na wyspach wychowanek Fogo Unia Leszno spędził 16 sezonów.
- W 2007 roku byłem w Ipswich razem z Chrisem Harrisem na zawodach parowych. Obsadzone gwiazdorską obsadą z Darcym Wardem, Chrisem Holderem, Markiem Loramem, Tonym Rickardsonem. My to z "Bomberem" wygraliśmy. Ja jechałem z krawężnika, a Harris po bandzie. Wydawało mi się, że tam nie da się jechać, a on gdzieś tam po poduchach mijał wszystkich. On jest niemożliwy. Nigdy nie przymyka gazu i jeździ tak do dnia dzisiejszego. Mam bardzo dobre wspomnienia z "Bomberem" - z uśmiechem na ustach wspominał Kasprzak.
Krzysztof Kasprzak nie będzie jednak próżnował po zakończeniu kariery i szybko podjął się nowej pracy. Zgodził się wspierał utalentowanego Szweda Philipa Hellstroma-Bangsa, który w sezonie 2025 będzie jeździł w barwach Krono-Plast Włókniarza Częstochowa. Trzeba przyznać, że "KK" w samych superlatywach wypowiada się o 21-latku, którego głównym atutem jest jazda pod bandą. Udowadniał już to w cyklu SGP2, lidze szwedzkiej, teraz przyszedł czas na PGE Ekstraligę.
- Bardzo mi się podoba jego styl jazdy. Wydaje mi się, że jest w stanie znaleźć się wśród dziesiątki najlepszych zawodników na świecie. Pokazały to zawody juniorskie, gdy było zbronowane pod płotem. Większość bała się tam jechać, a mu to nie sprawiało żadnego problemu. Stylowo jedzie podobnie do Darcy'ego Warda. Z pewnością można go oszlifować. Będę robił wszystko, żeby w ciągu trzech lat znalazł się cyklu Grand Prix. Będę się z nim dzielił wskazówkami na temat sprzętu, torów, czy techniki. Postaram się, żeby zdobył 11 medali mistrzostw świata podobnie jak ja - chwalił Szweda w wywiadzie z Łukaszem Benzem wychowanek Fogo Unii Leszno.
Krzysztof Kasprzak zapowiedział również, że będzie chciał, aby Phillip Hellstrom- Bangs podpisał za rok kontrakt w Anglii i liczy, że tamtejsze tory będą mu pasowały. W częstochowskim boksie "KK" często powinien się spotykać ze swoim bratem Robertem Kasprzakiem, który będzie wspierał Jamesa Pearsona. 40-latek, który zdobywał 5-krotnie Drużynowe Mistrzostwo Świata oraz może pochwalić się indywidualnym wicemistrzostwem świata z 2014 roku powinien być dużym wsparciem dla nieokrzepniętego jeszcze Hellstroma-Bangsa, dla którego będzie to pierwszy sezon w PGE Ekstralidze.