Konrad Cinkowski, dziennikarz WP SportoweFakty: Na początku grudnia poinformowano, że zostałeś oficjalnie nowym zawodnikiem Wilków Krosno. Jakie towarzyszy ci uczucie związane z tym - de facto dla ciebie dużym wydarzeniem?
Zoltan Lovas, zawodnik Cellfast Wilków Krosno: Jestem bardzo szczęśliwy, że podpisałem kontrakt z klubem z Krosna. Od początku mojej kariery marzeniem była możliwość reprezentowania polskiego klubu i wiem, że jazda w waszym kraju, to jedyna droga do rozwoju. Jestem bardzo wdzięczny prezesowi Grzegorzowi Leśniakowi za szansę.
Z klubem z Krosna jesteś jednak tak naprawdę związany od wielu miesięcy, bo sam mówiłeś o pomocy i wspólnych treningach z juniorami Wilków. Miałeś jakieś inne oferty z polskich klubów?
Kiedy klub zorganizował wiosenny obóz treningowy w Debreczynie, to miałem wtedy okazję pojeździć z zespołem. Już wtedy trener Ireneusz Kwieciński był dla mnie bardzo życzliwy, pomagał mi we wszystkim i był bardzo bezpośredni. Irek mówił mi, co widzi, co trzeba poprawić, co jest dobre, a co nie. Latem skontaktowaliśmy się z klubem z Krosna i mogłem kilka razy trenować w Krośnie, co sprawiło mi wielką radość i na pewno wpłynęło na mój progres. Dlatego chciałem kontynuować współpracę z tym zespołem i nie szukałem żadnego innego.
ZOBACZ WIDEO: "To jest sygnał". Apeluje do władz żużlowych o zmianę regulaminu
A nie myślałeś, by znaleźć klub, który występuje w U24 Ekstralidze i to z nim się związać na przykład na rok, by móc pojeździć i poznać trochę polskich torów?
Uważam, że jest jeszcze za wcześnie, aby startować w U24 Ekstralidze. Moja kariera wciąż opiera się na nauce i zdobywaniu doświadczenia na motocyklu o pojemności 500cc. Chciałbym jednak rozwijać się na tyle, aby za kilka lat móc rywalizować w lidze U24, o ile takowa będzie. Prezes Wilków Krosno, Grzegorz Leśniak, powiedział, że jeśli ktoś z U24 Ekstraligi będzie chciał mnie zakontraktować, klub wypożyczy mnie, aby zdobywać jak najwięcej doświadczenia.
Z klubem z Krosna związałeś się pięcioletnim kontraktem. Nie miałeś wobec tego żadnych obaw, że może to jednak zbyt długi czas?
W ogóle nie boję się pięcioletniego kontraktu, wręcz przeciwnie - czuję, że w Krośnie widzą we mnie potencjał, co jest bardzo miłe. Uważam, że Wilki to bardzo profesjonalny zespół i chciałbym znaleźć w nim swoje miejsce.
W historii krośnieńskiego żużla nie brakuje twoich rodaków. Rozmawiałeś z którymś z nich na temat swojej przyszłości w zespole Wilków?
Wiem, że kilku węgierskich zawodników startowało w Wilkach. Osobiście znam Laszlo Bodiego i Laszlo Szatmariego, ale nie pytałem ich o kontrakt.
A interesują cię takie wątki historyczne, jak to, kto i jak sobie radził w danym klubie, jeśli chodzi o węgierskich żużlowców?
Tak, wiem, że oprócz Bodiego i Szatmariego dla Wilków startował również József Petrikovics. Oglądałem kilka nagrań z ich występów.
W minionym sezonie zająłeś 10. miejsce w mistrzostwach Europy, z kolei defekt w półfinale SGP3 pozbawił cię miejsca w finale. Jesteś zadowolony ze swoich wyników czy czujesz jednak niedosyt?
Ogólnie nie jestem zadowolony z mojego sezonu 2024. W półfinale SGP3 przeszkodziły mi problemy techniczne i moje własne błędy. W ostatnim biegu, będąc na pierwszym miejscu, motocykl zatrzymał się na ostatnim okrążeniu, a ja nie przepchnąłem go przez linię mety. Gdybym to zrobił, zdobyłbym jeden punkt i awansował do finału. Z mistrzostw Europy jestem częściowo zadowolony, ponieważ w półfinale stanąłem na trzecim stopniu podium na swoim domowym torze w Debreczynie. Następnego dnia, przed finałem, byłem pewny siebie, ale tor bardzo się zmienił i nie mogliśmy ustawić motocykla. Niestety żaden mechanik na Węgrzech nie ma doświadczenia z motocyklami o pojemności 250cc, więc musieliśmy testować nowe ustawienia, co nie zawsze przynosiło efekty.
Ubiegły rok pokazał ci też trochę, że mimo ogromnych ambicji i nadziei z tobą związanych, trochę pracy jeszcze cię czeka, aby równać z tymi najlepszymi rówieśnikami.
Wiem, że w każdym kraju są bardzo silni i utalentowani zawodnicy, którzy poważnie rywalizują. Jednak ciężką pracą można z nimi konkurować. Dowodem na to jest fakt, że niewielu zawodników nie udało mi się pokonać choćby raz.
A fakt, że jesteś tak naprawdę jedynym zawodnikiem z Węgier mających szansę na jakiekolwiek sukcesy i budzisz duże zainteresowanie generuje u ciebie dodatkową presję?
Jak dotąd nie odczuwałem presji. Na mistrzostwach Europy czułem wręcz motywację, aby pokazać się przed węgierską publicznością. To naprawdę miłe, że właściwie cały kraj mi kibicuje. Mam nadzieję, że w rywalizacji na motocyklach o pojemności 500cc nie będzie to problemem.
Trudno jest być żużlowcem w takim kraju jak Węgry, gdzie ten sport umiera, a liczbę torów i zawodników można policzyć na palcach jednej dłoni?
Było mi bardzo trudno, ponieważ byłem jedynym zawodnikiem na motocyklu 250cc, więc nie miałem z kim trenować. Łatwo jest jeździć samemu, ale to nie sprawia, że się rozwijasz. Dlatego możliwość trenowania w Krośnie, gdzie mogłem rywalizować z młodymi zawodnikami w treningach, była dla mnie bardzo cenna.
Teraz przed tobą nowy etap kariery, bo przenosisz się na motocykle o pojemności 500cc. Z jakimi nadziejami będziesz przystępował do startów? Wyznaczasz sobie jakieś konkretne cele?
Jeździłem na motocyklu 500cc tylko kilka razy podczas treningów. Choć miałem kontuzję, uważam, że przejście na ten motocykl nie sprawiło mi większych problemów. Moim najważniejszym celem na przyszły rok jest spędzenie jak największej liczby godzin na torze.
Będziesz szukał dodatkowych kontraktów w ligach zagranicznych czy swój kalendarz wypełnisz jedynie zawodami krajowymi i towarzyskimi?
Rok 2025 będzie dla mnie sezonem nauki. Chciałbym uczestniczyć w jak największej liczbie treningów w Krośnie, a jeśli będzie taka możliwość, startować w mistrzostwach Czech i Słowenii, a także w zawodach otwartych.
Zbliżając się do końca naszej rozmowy opowiedz proszę o sobie coś tym kibicom, którzy słyszą dopiero o tobie po raz pierwszy.
Urodziłem się i mieszkam w Debreczynie. Mam 16 lat i rozpocząłem jazdę na motocyklu cztery lata temu, zaczynając od motocykla o pojemności 125cc, a następnie 250cc. Przed jazdą na motocyklu próbowałem różnych sportów, takich jak żonglowanie, jazda na rowerze, bieganie i pływanie, ale moją wielką miłością jest żużel.
Czy masz jakąś pasję lub hobby poza żużlem, które pomaga Ci odpocząć od sportu?
Nie mam innych hobby poza żużlem, ale ponieważ zawsze byłem aktywny, lubię prawie wszystkie zajęcia na świeżym powietrzu, takie jak jazda na rowerze.
Węgry są znane z doskonałej kuchni. Czy masz swoje ulubione danie, które zawsze poprawia Ci humor po trudnych zawodach?
Bardzo lubię gulasz wołowy, który mój tata przygotowuje w kociołku, a także smażone mięso i gyros.
Gdybyś nie został żużlowcem, co chciałbyś robić w życiu?
To bardzo trudne pytanie, ponieważ gdy tylko nauczyłem się mówić, powiedziałem rodzicom, że chcę być żużlowcem (śmiech). Podczas jednego z karnawałów w przedszkolu przebrałem się w strój Jozsefa Tabaki.
Zoltan, dziękuję za rozmowę. Warto na koniec dodać, że poczyniłeś spory progres nie tylko sportowy, ale i językowy. Twój angielski staje się coraz lepszy. A myślałeś o tym, by spróbować nauki języka polskiego?
Przez długi czas uczyłem się angielskiego, a potem chodziłem na dodatkowe zajęcia, ale odkąd zacząłem jeździć, zrobiłem duże postępy. Na początku, podczas zagranicznych zawodów, tylko słuchałem, co mówią inni, ponieważ rozumiałem, ale nie umiałem mówić. Zmuszałem się jednak do nauki języka i teraz komunikacja idzie mi bardzo dobrze. W Polsce zauważyłem, że szanują obcokrajowców, którzy mówią w ich języku, więc pomyślałem, że skoro będę tam więcej w przyszłym roku, muszę nauczyć się polskiego. Dlatego zacząłem naukę w zeszłym roku i mam nadzieję, że do wiosny będę mógł rozmawiać z kolegami z Krosna. Na koniec chciałbym podziękować moim sponsorom za wsparcie finansowe, a także mojej rodzinie, przyjaciołom i kibicom za ich wsparcie!