Jeśli gorzowianie marzą o spokojnym utrzymaniu i regularnym wygrywaniu na własnym obiekcie, to Oskar Paluch będzie musiał dokładać sporo punktów. Żużlowiec musi być nie tylko w dobrej formie, ale przede wszystkim w pełni zdrowy, bo w przeciwnym wariancie Stali sypie się cała koncepcja składu, a ciężar odpowiedzialności spoczywałby wtedy na zupełnie niedoświadczonych juniorach, jak choćby Oskar Chatłas, czy Leon Szlegiel. W razie kontuzji jeden z nich musiałby jeździć za Palucha w aż... pięciu wyścigach.
Choć Paluch stoi przed życiową szansą w PGE Ekstralidze, to w tak trudnym roku zdecydował sobie jeszcze mocniej skomplikować sprawę i już wiadomo, że zadebiutuje w Bauhaus-Ligan w barwach Piraterny Motala. Czeka go więc nie tylko dodatkowa dawka startów, ale przede wszystkim nauka nowych torów i... większe ryzyko kontuzji, które akurat w tym przypadku jest czymś bardzo niepożądanym.
- Przy podpisywaniu kontraktu zostało ustalone, że Polska jest dla niego priorytetem, a zawodnik zdaje sobie sprawę, że jego rola w zespole wzrośnie. Nie uważam jednak, że sam kontrakt w Szwecji jest czymś złym, choć oczywiście wszystko wyjdzie w praktyce - mówi trener Stali, Piotr Świst.
ZOBACZ WIDEO: Ogromne wsparcie miasta dla Stali. Gorzów pójdzie śladem Zielonej Góry?
Wiadomo, że Paluch w przyszłym roku nie będzie mógł występować w U-24 Ekstralidze, a jazda w Szwecji ma mu zastąpić właśnie brak dodatkowych, wtorkowych występów w Polsce. Różnica jest jednak taka, że tam będzie musiał uczyć się nowych torów i jeździć w innych warunkach niż te, do których przyzwyczaił się w Polsce. Z jego punktu widzenia decyzja jest zrozumiała, ale dla Stali jest to jednak dużo większe ryzyko, które - w pesymistycznym wariancie - może skutkować skazaniem na nerwową walkę o utrzymanie.
- Zdajemy sobie z tego sprawę, ale jednocześnie zawodnik musi sporo jeździć, by pracować nad formą i zbierać doświadczenie. To priorytety i na tym się skupiamy. W Szwecji jeździ bardzo wielu zawodników, a wielu nie wyobraża sobie tygodnia bez ligi szwedzkiej. To więc naturalne, że Oskar też dołączył do tego grona i trudno tutaj myśleć o jakimś ryzyku. Być może dla minimalizowania zagrożenia będziemy rzadziej wystawiali go w turniejach DMPJ - przyznaje Świst.
Trzeba zaznaczyć, że choć wielu zawodników Stali występuje w Szwecji, to w razie wypadku może być za nich stosowane zastępstwo zawodnika, a w finałach także transfer medyczny. Regulamin zabrania zastępstw zawodnika za juniorów. A że Stal ma dużo słabszy skład niż rok temu, to taki scenariusz byłby dodatkowym ciosem, który mógłby zakończyć marzenia o dobrym wyniku, a przez to zniechęcić kibiców do przychodzenia na stadion, co z kolei rzutowałoby na finanse klubu.
Przez problemy finansowe klub musiał pożegnać się z Szymonem Woźniakiem i Jakubem Miśkowiakiem. Za pierwszego z nich przyszedł Andrzej Lebiediew, a drugi ma być zastępowany przez duet Oskar Paluch - Hubert Jabłoński.
Choć w ostatnich latach nie było przypadku, by jakiś klub zakazywał swoim zawodnikom podpisywania kontraktu w ligach zagranicznych, to już choćby Orlen Oil Motor Lublin w kluczowym okresie sezonu namawia zawodników do odpuszczania występów w Szwecji, by nie narażać się na kontuzję i nie osłabiać polskiego klubu przed najważniejszymi meczami. O tym, czy podobnie będzie działo się w przypadku Stali i Palucha dowiemy się zapewne dopiero w trakcie rozgrywek.