Odejście Mariusza Staszewskiego z Ostrowa Wielkopolskiego to ogromne zaskoczenie. Kilka dni po zakończeniu ubiegłego sezonu trener i klub potwierdzili, że będą kontynuować współpracę również w przyszłorocznych rozgrywkach Metalkas 2. Ekstraligi. Tuż przed świętami okazało się jednak, że została ona zakończona z inicjatywy samego szkoleniowca.
Staszewski oficjalnie mówił o "zmęczeniu materiału". Nieoficjalnie wiadomo jednak, że ostatnio nie najlepiej dogadywał się z członkami zarządu. Po tym, jak ogłosił chęć odejścia z klubu, nikt nawet nie namawiał go do zmiany stanowiska. Wymowny był również opublikowany w social mediach trenera filmik, w którym podziękował praktycznie wszystkim, ale o zarządzających klubem nie wspomniał nawet słowem.
Były już trener Arged Malesy miał otrzymać w ubiegłym tygodniu trzy propozycje nowej pracy. Pierwszą i najpoważniejszą z Krono-Plast Włókniarza Częstochowa, który nadal nie ma pierwszego szkoleniowca, drugą z ebut.pl Stali Gorzów, a trzecią od... Sebastiana Szostaka. Ta ostatnia opcja nie wchodzi jednak w grę.
ZOBACZ WIDEO: Czy to powód słabszej formy Janowskiego? Zawodnik odpowiada
- Jestem pewny, że Mariusz Staszewski znajdzie sobie niebawem dobrą pracę. Mam jednak wątpliwości, czy Arged Malesa pozyska tak dobrego trenera, bo rynek jest pod tym względem bardzo ubogi. Uważam, że ostrowianie dopiero zrozumieją, kogo stracili - mówi nam Jacek Gajewski, ekspert WP SportoweFakty, a także były menedżer klubów z Torunia i Częstochowy.
- Można go oceniać tylko pozytywnie. Niewielu jest ludzi, którzy nie tylko prowadzą pierwszą drużynę, ale mają też predyspozycje do pracy z młodzieżą. Mariusz Staszewski radził sobie z jednym i drugim. Dodałbym, że nigdy nie był trenerem wielkich drużyn. Awans wywalczył z zespołem, który nie był wtedy faworytem, a w PGE Ekstralidze nie miał komfortowych warunków. Tak naprawdę tylko w minionym sezonie dysponował ekipą, która była jednym z głównych faworytów rozgrywek. Gwarancji nie dawała, ale realne szanse na awans miała. Półfinał z Polonią nie poszedł po jej myśli, więc rysa pozostała, ale w rundzie zasadniczej ostrowianie jechali bardzo dobrze. Wiem jednak z doświadczenia, że wynik pierwszego zespołu czasami zależy w niewielkim stopniu od trenera - dodaje.
Staszewski pracował w Ostrowie od 2016 roku. Najpierw jako trener młodzieży, a później zaczął prowadzić także drużynę ligową. To właśnie stworzona przez niego szkółka była jedną z najlepszych w kraju. Ostrowianie byli w ostatnim czasie jednym z nielicznych klubów, który od lat nie musiał wypożyczać młodzieżowców, a zasilał nimi inne drużyny w kraju.
- Naprawdę trudno mi się do niego o coś przyczepić. Takich trenerów jak Mariusz Staszewski jest niewielu. Jego atut polega na tym, że jeszcze niedawno miał kontakt z motocyklem, a żużel na przestrzeni lat bardzo się zmienił - podsumowuje Gajewski.
Z naszych informacji wynika, że Arged Malesa intensywnie szuka nowego trenera. Jeszcze w ubiegłym tygodniu bardzo poważnym kandydatem był Janusz Ślączka. Jak jednak ustaliliśmy, do tej współpracy raczej nie dojdzie, bo były trener Włókniarza przeniesie się do H.Skrzydlewska Orła Łódź. To oznacza, że klub z Ostrowa ma już bardzo niewielkie pole manewru.