W ostatnich latach w kontekście rodziny Dudków najczęściej wspominano Patryka. Po raz pierwszy w karierze zdecydował się on na opuszczenie macierzystego Falubazu Zielona Góra, wybierając Apatora Toruń. Trzeba jednak zauważyć, że historia sukcesów tego zawodnika nie miałaby miejsca, gdyby nie jego ojciec - Sławomir Dudek.
30 grudnia to data, która skłania do przypomnienia kariery Sławomira Dudka. Urodzony tego dnia w 1968 roku w Zielonej Górze, przez większość swojej kariery związany był właśnie z klubem z tego miasta. Zanim jednak przejdziemy do jego sportowych osiągnięć, warto wspomnieć anegdotę dotyczącą… jego daty urodzenia.
W rozmowie z portalem Polskizuzel.pl Sławomir Dudek opowiedział zabawną historię ze swojego pierwszego zagranicznego wyjazdu na zawody żużlowe. Niewiele brakowało, aby do niego nie doszło z powodu problemów administracyjnych. Rozwiązanie sytuacji okazało się niezwykle pomysłowe.
ZOBACZ WIDEO: Stal czeka kryzys? "Nie będzie nas stać na tak wysokie kontrakty"
- Była sytuacja, związana z moim pierwszym wyjazdem za granicę. Właśnie dzięki kadrze mogliśmy wyjechać na takie zawody międzynarodowe. Miało to miejsce, gdy startowałem jako junior i jechaliśmy do Szwecji. Dokładnie nie pamiętam, o co chodziło, ale chyba trzeba było mieć skończone wówczas 18 lat, a ja z racji tego, że urodziłem się pod koniec roku, to kończyłem je dopiero 30 grudnia. To był warunek, żeby dostać paszport. One wtedy nie były prywatne, tylko tak jakby "służbowe". No i wpisali mi datę, żeby to było później lepiej podrobić. Ostatecznie wyszło tak, że moją datą urodzenia był 30 lutego, tak jakby pozbyto się "iksa" z miesiąca. Później wystarczyło dostawić ponownie "iks" do tej rzymskiej dwójki i miałaby wyjść dwunastka. Jechaliśmy i tak mówiłem: "Kurczę, 30 lutego to taka mało znana data - wspominał Dudek.
Nie będzie przesadą nazwanie Sławomira Dudka legendą zielonogórskiego speedwaya. Licencję żużlową zdobył w 1984 roku i przez następne 14 lat reprezentował Falubaz, wspierając drużynę niezależnie od poziomu rozgrywek. Dopiero od 1998 roku rozpoczął przygodę z klubami poza Zieloną Górą.
Lata spędzone w Falubazie to okres największych sukcesów Dudka. Już w kategorii młodzieżowców pokazywał, że jest zawodnikiem o wyjątkowych umiejętnościach. W 1988 i 1989 roku był finalistą Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, choć zajmował odległe 14. i 15. miejsce. Na krajowych torach radził sobie lepiej, m.in. w 1987 roku otarł się o medal MIMP, zajmując 4. miejsce w Gorzowie Wielkopolskim.
Medali jednak nie brakowało. Dudek trzykrotnie stawał na podium MMPPK (złoto w 1988 r. oraz dwa brązowe medale w 1985 i 1989 r.), a także zdobywał medale DMPJ (złoto w 1987 i 1988 r., brąz w 1986 r.). W Brązowym Kasku dwukrotnie był trzeci (1986 i 1987 r.), a w Srebrnym Kasku zajął 2. miejsce (1985 r.).
W kategorii seniorów jego największym osiągnięciem było 3. miejsce w finale IMP w 1991 roku. Pech i przegrana w dodatkowym biegu uniemożliwiły mu wyższy wynik. Dudek był także kluczowym zawodnikiem Falubazu, gdy ten trzykrotnie stawał na podium DMP (złoto w 1985 i 1991 r., brąz w 1989 r.).
Nie tylko wyniki, ale i widowiskowa jazda zapewniły Dudkowi sympatię kibiców. Jednym z najbardziej pamiętnych momentów była pogoń za rywalami w meczu z ROW-em Rybnik w 1993 roku, kiedy po słabym starcie wyprzedził dwóch przeciwników w imponującym stylu.
Po odejściu z Falubazu reprezentował Kolejarza Opole, Start Gniezno, PSŻ Poznań i Lokomotiv Daugavpils. To w tym ostatnim klubie w 2007 roku zakończył karierę, deklarując chęć skupienia się na wspieraniu kariery syna.
W tej roli Sławomir Dudek sprawdza się znakomicie. Dzięki jego doświadczeniu Patryk Dudek ma idealne warunki do rozwoju, co przynosi wymierne efekty. Razem osiągnęli tytuł indywidualnego wicemistrza świata oraz wiele innych sukcesów.
Czy Patryk przewyższył ojca? Jeśli chodzi o liczbę medali – bez wątpienia. Jednak wielu uważa, że potencjał Sławomira Dudka nie był mniejszy.
- Nie powiedziałbym, że Sławek był gorszym zawodnikiem. W tamtych czasach brakowało dostępu do dobrego sprzętu. Myślę, że talent mieli na podobnym poziomie, ale Sławek nie miał szansy w pełni go pokazać. Uważam, że mając takie możliwości jak dziś, osiągnąłby to, co Patryk - ocenił Jan Krzystyniak w rozmowie z WP SportoweFakty.