Gdy w wieku niespełna 16 lat Charlie Gjedde triumfował w mistrzostwach Danii juniorów, wydawało się, że świat czarnego sportu stoi przed nim otworem. W pokonanym polu zostawił m.in. Nickiego Pedersena, późniejszą gwiazdę światowego żużla. Nikt nie przypuszczał, że to zwycięstwo pozostanie jedynym indywidualnym sukcesem Gjedde w krajowych rozgrywkach.
Zwycięstwo młodego Duńczyka zwróciło uwagę polskich działaczy. W 1997 roku, mając niespełna 18 lat, podpisał kontrakt z J.A.G. Speedway Łódź. Już w pierwszym sezonie zdobył serca kibiców, prezentując wielki potencjał. Wystąpił w 16 meczach ligowych, odjechał 78 biegów i niemal zawsze punktował. Średnia biegowa 2,282 była imponującym wynikiem dla debiutanta.
Kolejny sezon przyniósł jeszcze lepsze statystyki. Choć wystąpił tylko w trzech meczach, zdobył 41 punktów, osiągając średnią 2,563. Jego kariera nabierała tempa także na arenie międzynarodowej - zajął piąte miejsce w finale Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów i regularnie startował w lidze angielskiej, z którą był związany przez wiele lat.
ZOBACZ WIDEO: Ogromne wsparcie miasta dla Stali. Gorzów pójdzie śladem Zielonej Góry?
W 1999 roku, mając już niespełna 20 lat, Gjedde zdobył srebrny medal mistrzostw Danii, ulegając jedynie Brianowi Andersenowi. Wkrótce stał się ważnym elementem reprezentacji narodowej. W 2002 roku pomógł wywalczyć srebrny medal Drużynowego Pucharu Świata, a w 2003 roku – brązowy medal. Jego największy sukces nadszedł w 2006 roku, kiedy to Duńczycy z Gjedde w składzie zdobyli złoto.
Pomimo tego triumfu, chłopak z Holstebro nigdy nie osiągnął poziomu, który pozwoliłby mu rywalizować w cyklu Grand Prix. Startował w zaledwie dwóch turniejach, oba razy jako "dzika karta". Zabrakło mu także szczęścia, gdyż jego karierę regularnie przerywały kontuzje.
Pierwszy uraz Gjedde odniósł w 2004 roku, kiedy złamał nogę podczas zawodów ligi szwedzkiej. W kolejnych latach problemy zdrowotne narastały - w 2009 roku poważnie uszkodził ramię, a w 2010 doznał urazu kolana. Te kontuzje wyeliminowały go z rywalizacji na wiele miesięcy.
Duńczyk zmagał się z nieszczęściami także poza torem. W 2011 roku w wyniku pożaru stracił znaczną część sprzętu i dokumentów. Choć zaczął się odbudowywać, w 2013 roku doszło do tragicznego wypadku w lidze duńskiej. Upadek spowodował złamanie czterech kręgów szyjnych i wstrząśnienie mózgu.
Po długim leczeniu Gjedde wrócił na tor, ale nie był już w stanie rywalizować na najwyższym poziomie. Po latach wspominał, że kontuzje i pech odebrały mu szansę na większe sukcesy. Choć nigdy nie zdołał wejść do Ekstraligi, przez wiele sezonów był solidnym zawodnikiem w ligach niższego szczebla w Polsce i na Wyspach Brytyjskich.
Gjedde pozostał wierny żużlowi przez wiele lat. W 2022 roku dołączył do teamu Tima Soerensena, któremu miał pomóc w osiąganiu dobrych wyników w barwach Arged Malesy Ostrów.
- Charlie to mój dobry kolega. Rzeczywiście, pracuje on przy moim sprzęcie. Rozmawiałem z nim o Ostrowie, zanim zdecydowałem się na starty w tym klubie. Pytałem się o jego zdanie. Odpowiedział krótko: ostrowski tor jest najlepszy na świecie. Wspominał, że kochał ten tor - wyjaśnił Soerensen w rozmowie z OstroTV.