W piątek rybniczanie zaprezentowali swoją kadrę. Wiadomo już, że w drużynie będzie więcej seniorów niż miejsc w składzie meczowym. Z klubem kontrakt podpisali: Nicki Pedersen, Chris Holder, Rohan Tungate, Maksym Drabik, Gleb Czugunow oraz Kacper Pludra i Jesper Knudsen na pozycji U24. Formację młodzieżową na razie tworzą Paweł Trześniewski, Kacper Tkocz, Kamil Winkler oraz Paweł Wyczyszczok.
Wydaje się, że zaprezentowane nazwiska to prawdziwa mieszanka wybuchowa. Nie dość, że najpewniej dojdzie do walki o skład, to razem w zespole znajdą się zawodnicy, którzy w przeszłości mieli różne konflikty. Dla przykładu Holder w listopadzie zeszłego roku nazwał Pludrę "bezużytecznym kuta**m" dodając, że na pewno jeszcze się spotkają (więcej TUTAJ).
- Zaprezentowani zawodnicy nie mają spokojnego podejścia do sportu, zawodów czy kolegów w parkingu. Nawet w niedalekiej przeszłości wiedzieliśmy, jak niektórzy z nich wchodzili w konflikt z żużlowcami z własnej drużyny - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Jan Krzystyniak.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Janowski, Hampel i Cieślak
W opinii naszego rozmówcy wraz z posiadaniem oczekującego zawodnika w klubie kończy się jazda zespołowa. W takim momencie każdy robi wszystko, aby wypaść lepiej od pozostałych. Innpro ROW ma w swoich szeregach nie tylko jednego "zwykłego" seniora, ale też jednego jeźdźca na pozycję U24 więcej.
- Nie widzę drużyny, tylko siódemkę, która pojedzie zawody indywidualne. Każdy będzie występował na własne konto. Dla któregokolwiek z nich kolega z zespołu będzie przeciwnikiem. Wszystkim zawodnikom najbardziej odpowiada, jeśli w drużynie jest maksymalni ośmiu żużlowców, wliczając w to juniorów. Wtedy są oni najszczęśliwsi, gdyż nic im nie grozi - podkreśla ekspert żużlowy.
Jednocześnie przypomina, że to już nie pierwsza taka sytuacja w rybnickim klubie. Tak zresztą działo się również w innych ośrodkach. Zaznacza jednak, że najczęściej takie rozwiązanie kończyło się źle, a nawet spadkiem z ligi. - Taka rotacja w obecnych czasach nie zdaje egzaminu - dodaje.
Dla ROW-u najważniejsza nie będzie jednakże runda zasadnicza PGE Ekstraligi. Trudno bowiem wyobrazić sobie, aby rybniczanie walczyli o miejsce w najlepsze czwórce. W takim wypadku decydujące będą dwumecze w fazie play-down. To właśnie wtedy rozstrzygnie się kwestia utrzymania w najlepszej żużlowej lidze świata.
- Wygląda to na zasadzie takiego sita. Dojdzie do tego istotnego momentu w trakcie rozgrywek i Krzysztof Mrozek pewnie będzie musiał wybrać podstawowy skład, a kogoś odrzucić. Aczkolwiek moim zdaniem, ten czas nie pozwoli na przeprowadzenie selekcji w odpowiedniej chwili. Wydaje mi się, że tak dobrze nie będzie to wyglądało - przestrzega Jan Krzystyniak.