W piątkowe popołudnie gwiazda Metalkas 2. Ekstraligi oficjalnie zmieniła przynależność klubową. Brady Kurtz przeniósł się z Innpro ROW-u Rybnik do Betard Sparty Wrocław, w której to zastąpi angielską legendę - Taia Woffindena.
- Jest mi bardzo miło, że mogę tutaj być. To było trochę niespodziewane, ale jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem tu trafić - powiedział Kurtz w swoim pierwszym wywiadzie w roli reprezentanta klubu z Dolnego Śląska.
Australijczyk ma za sobą dobry sezon nie tylko na zapleczu PGE Ekstraligi, ale również w brytyjskiej Premiership, gdzie błyszczał u boku jednego z liderów nowego polskiego klubu, Daniela Bewleya.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Wróbel, Kołodziej i Cegielski
- Ostatnie lata w lidze brytyjskiej były dla mnie bardzo dobre. Belle Vue to również świetny klub, którego jestem częścią. Miło jest móc jeździć z przyjaciółmi, a takowymi z Danem jesteśmy. [...] Myślę, że w przyszłym sezonie możecie spodziewać się kilku świetnych wyścigów - dodał w rozmowie z WTSSpartaTV.
Przez wielu wrocławski owal porównywany jest do tego z Manchesteru, który jest domowym obiektem Kurtza w Wielkiej Brytanii. Pytany, co czuł, kiedy pomyślał, że Stadion Olimpijski stał się teraz jego domem w polskiej lidze?
- To piękny stadion. Myślę, że pokocham ten tor. Pierwsza myśl była o złotych medalach, które już zdobywałem i wtedy pomyślałem - zdobędę też je tutaj - skomentował.
...a pieski szczekają!
Pewnie jeszcze wybrali swoich dziennikarzy..