Reprezentacja Polski zawody we włoskim Lonigo rozpoczęła bardzo udanie, bo dwóch zwycięstw - 5:1 nad Łotyszami oraz 4:2 w starciu z gospodarzami finału mistrzostw Europy Par. Niespodziewanie w trzeciej serii musieli oni uznać wyższość Brytyjczyków, by kolejne dwa biegi pewnie wygrać podwójnie - z Niemcami i Finami. Runda zasadnicza została zwieńczona porażką 2:4 z tymi, którzy zdobyli ostatecznie złoty medal - Danią.
- Jestem szczęśliwy, bo źle zapowiadało się z tym torem, to był męczący dzień i fajnie, że wywozimy srebrne medale. Na pewno jest jednak niedosyt, że Duńczycy odebrali nam złoto - mówił po zawodach Bartłomiej Kowalski na antenie Motowizji.
To właśnie na barkach wychowanka Wandy Kraków spoczęła walka o srebrny medal. Kowalski w biegu dodatkowym o wicemistrzostwo pokonał Toma Brennana, który w całym turnieju wywalczył szesnaście oczek. - Miałem bardzo słaby początek i Mateusz ciągnął ten wynik. Udało mi się jednak coś znaleźć, mogłem pojeździć nieco szerzej, co było w kilku wyścigach kluczowe - dodał 22-latek.
Polacy nie ukrywali, że do Lonigo przyjechali z jasnym celem. - Jechaliśmy tutaj zdobyć mistrzostwo. To były jednak wyrównane zawody i na pewno cieszymy się z tego, że mamy srebro, bo mogło być dużo gorzej - skomentował.
ZOBACZ WIDEO: Motor ciągle czeka na nowy stadion. Prezes mówi, jaka pojemność byłaby wystarczająca