Jeszcze w zeszłym roku wydawało się, że tylko cud może na to pozwolić, a we wrześniu Duńczyk po 400 dniach powrócił do rywalizacji na motocyklu żużlowym i wziął udział w czterech turniejach na polskich torach.
Wszystko rozpoczęło się od Memoriału im. E. Nazimka w Rzeszowie, a zakończyło na Łańcuchu Herbowym w Ostrowie Wielkopolskim. 25-latek najskuteczniejszy był jednak podczas Memoriału Rycerzy Speedwaya, zapisując obok swojego nazwiska osiem "oczek".
- Patrząc na punkty, najlepiej było w Zielonej Górze. W Wielkopolsce też miarę dobrze się spisałem i pokazałem, że jak wystrzelę ze startu, to jest w porządku. Gdy pojawiają się trudniejsze warunki, trochę mi jeszcze brakuje. Generalnie jestem w miarę zadowolony. Chciałem lepiej punktować, gdyż prezesi patrzą na wynik. Aczkolwiek ci, którzy widzieli mnie na żywo, gratulowali i chwalili. Nie zapomniałem, jak się jeździ - podsumował swoje występy w rozmowie z WP SportoweFakty Patrick Hansen.
ZOBACZ WIDEO: "W żużlu żaden sentyment, kasa, kasa i jeszcze raz kasa". Co z przyszłością Stali Gorzów?
Podczas 72. Turnieju o Łańcuch Herbowy, podobnie jak w Memoriale Rycerzy Speedwaya, urodzony w Kalundborgu żużlowiec tryumfował w jednym wyścigu. Na zakończenie swojego udziału w zawodach w Ostrowie Wielkopolskim mógł również pokonać Szymona Woźniaka, ale ostatecznie przyjechał za jego plecami.
- W ostatnim biegu mogłem go wyprzedzić, gdybym naprawdę chciał, ale nie czułem się jeszcze pewny. Czegoś tam brakowało i wolałem nie upaść lub spowodować upadku Szymona. Jednakże wiem, czego tam nie było. Te turnieje były dla mnie testem i nie chciałem ryzykować. Zimą czeka mnie trudna walka i mam nadzieję, że wiosną będzie już w porządku - zdradził Duńczyk.
Patrick Hansen na wszystkich obiektach mógł liczyć na ogromne wsparcie z trybun. Nie inaczej było w Wielkopolsce. Zresztą 25-latek to były zawodnik Arged Malesy. Po zawodach z kolei, już pod parkiem maszyn, czekała na niego grupka fanów z Rybnika. - Bardzo miłe to było. Mam z nimi tak samo dobre relacje jak z kibicami z Ostrowa. Dziękuję za to - podsumował czterokrotny medalista drużynowych mistrzostw świata juniorów.